Nauczycielka skazana za łapówkarstwo
Na 2 lata pozbawienia wolności, w zawieszeniu
na 2 lata, skazał Sąd Rejonowy w Słupcy (woj.
wielkopolskie) Annę Ł. za to, że jako nauczycielka języka
polskiego w jednej ze słupeckich szkół ponadgimnazjalnych brała
łapówki od uczniów.
06.08.2004 | aktual.: 06.08.2004 17:38
Sąd ukarał ponadto byłą nauczycielkę grzywną w wysokości 20 tys. zł oraz zakazem wykonywania zawodu nauczycielskiego przez sześć lat. Wyrok nie jest prawomocny.
Prokuratura Okręgowa w Koninie oskarżyła Annę Ł. o to, że w latach 1997-2001 co najmniej 39 razy zażądała od młodzieży różnych korzyści materialnych w zamian za zaliczenie im egzaminów i prac semestralnych.
Według zeznań uczniów kobieta wskazywała uczniom, co mają jej kupić. Były to m.in.: złota biżuteria, pościel satynowa, markowe alkohole, sprzęt rtv, torebka, dywaniki łazienkowe, obrazki na papirusie, kasety wideo (np. z filmami "Pan Tadeusz" i "Lalka"), lampa, filiżanki, obrus, zegar itp.
Zaledwie w dwóch przypadkach jej życzenie nie zostało spełnione - np. jeden z uczniów, z braku pieniędzy, nie kupił jej zestawu komputerowego, co miało mu zagwarantować zdanie matury z jęz. polskiego.
Kobieta zarówno w śledztwie, jak i przed sądem konsekwentnie nie przyznawała się do zarzucanych jej czynów. Jej zdaniem, jako wymagająca nauczycielka, padła ofiarą zemsty tych uczniów, którzy z językiem polskim mieli w szkole kłopoty. Tymczasem zebrane dowody - w tym zeznania ok. 40 uczniów z różnych klas - jednoznacznie świadczą o tym, że doszło do przestępstwa - wyjaśnił prowadzący postępowanie prokurator Jacek Górski.
Oskarżyciel żądał dla Anny Ł. kary trzech lat pozbawienia wolności, grzywny w wysokości 10 tys. zł i sześcioletniego zakazu wykonywania zawodu nauczycielskiego.
Po ogłoszeniu wyroku, skazującego oskarżoną na karę dwóch lat pozbawienia wolności w zawieszeniu, prokurator powiedział PAP, że jeszcze nie wie, czy będzie składał odwołanie od decyzji sądu. Podkreślił, że najistotniejszą sprawą jest w tym przypadku uznanie przez sąd winy oskarżonej.
Sąd, wydając wyrok, uwzględnił dotychczasową niekaralność oskarżonej i jej dobrą opinię. Ani Anny Ł., ani jej obrońcy nie było na sali podczas ogłoszenia wyroku. Obrońca domagał się od sądu uniewinnienia swojej klientki. Od momentu, kiedy sprawa korupcji wyszła na jaw, Anna Ł. przeszła na rentę i nie uczy już w żadnej szkole.
Jak poinformował prokurator Górski - wobec osób, które przyznały się do wręczenia nauczycielce łapówki, wszczęto odrębne postępowanie. Słupecki sąd uznał je za winne wręczania łapówki, jednocześnie umarzając wobec nich postępowanie z uwagi na znikomą szkodliwość społeczną zarzucanych im czynów.