Nasz własny "polandshow"
Prof. Bartoszewski, zapytany przez dziennikarza czy słowa Macierewicza dotyczące byłych ministrów MSZ są dla niego obraźliwe, przywołał porównanie: jeżeli pijany człowiek zwymiotuje na pasażera tramwaju, to nie jest to sprawa moralna, a raczej sprawa etyki. Dlatego też, nie uważam słów Macierewicza za obraźliwe, a raczej za nieetyczne. Prof. Bartoszewski, ceniony dyplomata, zrezygnował z funkcji przewodniczącego Rady Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.
30.08.2006 | aktual.: 30.08.2006 16:21
Rezygnacja jest konsekwencją braku wyraźnego komentarza Anny Fotygi (szef MSZ) w sprawie zarzutów wiceministra MON Antoniego Macierewicza dotyczących rzekomej współpracy agenturalnej byłych szefów polskiej dyplomacji. Fotyga przyznała, iż nie miała wystarczającej wiedzy uprawniającej jej do zabrania głosu w sprawie oskarżeń Macierewicza.
Wszystko to jest nieco zagadkowe, gdyż prof. Bartoszewski mówił, iż rozważa możliwość rezygnacji już w poniedziałek, nawet wysłał ministrowi MSZ list, w którym poinformował– jako zwierzchnika Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych – o swojej decyzji. Zatem minister Fotyga, była pierwszą osobą poinformowaną przez prof. Bartoszewskiego i jako pierwsza nie zareagowała. Już po rezygnacji, dziennikarze pytali Fotygę, dlaczego wcześniej nie komentowała sytuacji. Jej wypowiedź rzuciła światło na jej wcześniejsze milczenie oraz na milczenie premiera i ministra obrony narodowej: "Priorytetem jest likwidacja WSI i nie chciałabym się wpisać w działania, które miałyby w jakiś sposób pogorszyć ten proces" – stwierdziła. Podobnie pozostali członkowie MSZ nie pogorszyli tego "procesu" – nikt nie zadzwonił do prof. Bartoszewskiego, choć odebrał on wiele telefonów od dziennikarzy. Twierdzi on, że min. Fotyga może, ale nie musi zainteresować się motywami jego rezygnacji. "Nie sądzę, aby było na rękę ministrowi spraw
zagranicznych współdziałanie ze mną i nie sądzę, aby było na rękę mnie w obecnej formule współdziałanie z ministrem spraw zagranicznych jako jednemu z podejrzanych – nigdy nikt tego nie cofnął zarzutu – o współpracę z KGB" - wyjaśnia prof. Bartoszewski.
Jednak Anna Fotyga ma swoje zdanie na ten temat. "Nie komentowałam wcześniejszych wydarzeń, które miały miejsce w związku z osobami ministrów, w tym ich znanego niefortunnego wystąpienia (w sprawie odwołania szczytu weimarskiego przez prezydenta - przyp. red.). Również w tej chwili nie chcę się odnosić do spraw, co do których nie mam żadnej wiedzy, bo żaden minister spraw zagranicznych takiej wiedzy mieć nie może" - oświadczyła szefowa MSZ. Dodaje też, iż zarówno premier, minister obrony narodowej (przełożony min. Macierewicza) odnieśli się do niefortunnej wypowiedzi wiceszefa MON na piśmie. Uważa ona, że "suwerenna decyzja pana ministra (Bartoszewskiego)", może mieć związek z restrukturyzacją PISM, ale jednocześnie wyraża żal i ubolewanie, że zrezygnował ze swej pracy.
Prof. Władysław Bartoszewski był przewodniczącym Rady Polskiego Instytutu Stosunków Międzynarodowych powstałego w grudniu 1996 roku, którego głównym zadaniem są badania naukowe w zakresie spraw międzynarodowych. Dwukrotnie był ministrem MSZ, jest konsekwentnym orędownikiem dialogu polsko-żydowskiego oraz pojednania polsko-niemieckiego, a jednocześnie przez swoją działalność publicystyczną i naukową dba o zachowanie pamięci o dziedzictwie Polskiego Państwa Podziemnego, powstania warszawskiego oraz o zbrodniach totalitaryzmów nazistowskiego i komunistycznego. Szkoda, że człowiek, który ma ogromny wpływ na kształtowanie wizerunku polski za granicą, musiał podjąć "suwerenną decyzję" i opuścić Instytut Spraw Międzynarodowych. Wielki człowiek, wielka strata dla polityki zagranicznej. A za osobę, która jest za to odpowiedzialna modli się ks. Rydzyk i namawia też innych. Jak trafnie określiła to Monika Olejnik – mamy własny "Polandshow".
Kamila Stanisz