Nastolatki śmiertelnie poraził prąd. Śledczy badają, dlaczego
To kabel niskiego napięcia wpadł do rzeki, w której znaleziono ciała dwóch nastolatek ze śląskiego Krzeszowa - dowiedział się reporter RMF FM. O awarii takiego przewodu energetyków nie informuje system. Nie wiadomo więc, kiedy i w jakich okolicznościach doszło do zerwania kabla.
22.08.2012 | aktual.: 22.08.2012 10:52
Dopiero późnym wieczorem zakończyły się oględziny miejsca wypadku. Niestety, nie dały one odpowiedzi na najważniejsze w tej sprawie pytania. Na razie nie wiadomo, jak i kiedy doszło do zerwania przewodów. Mieszkańcy mówią o gwałtownej burzy, która przeszła w tamtym regionie w poniedziałek. Nie ma jednak potwierdzenia, że to wtedy właśnie kabel został zerwany.
- Jak tylko usłyszałem pogotowie to wybiegłem z domu - relacjonował w TVN24 Józef Gieniec, który mieszka 200 metrów od miejsca wypadku. - Widziałem jak dziewczynki leżały w rzece, jedna na plecach, druga na brzuchu. Ta starsza miała w ręce przewód - dodaje.
Nie udało się też ustalić, kiedy dokładnie dziewczynki zostały porażone prądem. Policja dostała zgłoszenie po godz. 14. Funkcjonariuszy zaalarmowali pracownicy firmy remontowej, którzy przejeżdżali drogą i zauważyli w rzece dwa ciała. Na razie na policję nie zgłosił się żaden świadek wypadku.
Jeśli zerwane są przewody średniego lub wysokiego napięcia, to taka awarię od razu rejestruje specjalny system bezpieczeństwa. Przy przewodach niskiego napięcia nie ma takiego zabezpieczenia. O awarii energetycy dowiadują się dopiero wtedy, kiedy ktoś osobiście ją zgłosi.
Rzeka Zadrna, przy której doszło do wypadku, ciągnie się wzdłuż lokalnej drogi w odległości około 1,5 metra, w obudowanym kamieniami korycie. Odgrodzona jest metalowymi barierkami z obu stron. Rodzina, która straciła jedną z córek, mieszka 20 metrów od rzeki.