Nastolatek poparzony po wybuchu w pokoju dziadka
16-letni Ryszard gromadził w mieszkaniu dziadka środki wybuchowe oraz chemikalia do ich wytwarzania. Podczas kolejnych eksperymentów wybuchła mu w rękach petarda. Młody piroman trafił do szpitala.
10.04.2008 | aktual.: 10.04.2008 16:39
W środę ok. godz. 21.50 funkcjonariusze Straży Miejskiej z patrolu mieszanego otrzymali informację o pożarze w mieszkaniu jednego z bloków przy ul. Nicejskiej. Drzwi otworzył nam starszy mężczyzna, który oświadczył, że jego 16-letni wnuk doznał obrażeń wskutek wybuchu petardy– opowiada strażnik.
W środku na kanapie siedział przestraszony chłopiec. Miał poparzone ręce i twarz, a jego pokój wyglądał jak po bombardowaniu. Choć w mieszkaniu nic się nie paliło, podłoga, meble, parapety oraz drzwi były mocno osmalone, a okna straszyły pustymi framugami po szybach. Wybuch musiał być zatem "wystrzałowy" - opowiada strażnik.
Funkcjonariusze opatrzyli chłopcu ręce zimnym okładem i wezwali na miejsce ekipę pirotechniczną, aby sprawdziła, czy w lokalu nie znajdują się inne materiały wybuchowe. Karetka pogotowia zabrała młodego piromana do szpitala przy ul. Stępińskiej.