Nasilają się prześladowania chrześcijan w Chinach
Według organizacji China Aid, zajmującej się promowaniem wolności religijnej w Chinach, w ostatnich latach drastycznie wzrosło prześladowanie chrześcijan w tym państwie. Jak pisze z Azji dla Wirtualnej Polski Hanna Shen, burzone są kościoły, usuwane krzyże, aresztowani są wierni, wielu z kapłanów nadal przebywa w więzieniach i obozach pracy, a niektórzy umierają w niejasnych okolicznościach.
14.07.2015 | aktual.: 14.07.2015 11:21
Mimo ogromnej opresji ze strony Komunistycznej Partii Chin (KPCh) chrześcijaństwo w Państwie Środka rozwija się. Uczeni szacują, że do roku 2030, Chiny będą miały ok. 250 mln chrześcijan, czyli staną się krajem o największej liczbie wyznawców Chrystusa na świecie.
Znikające kościoły i krzyże
Tylko w ciągu jednego dnia, 2 lipa 2015 roku, w prowincji Zhejiang na wschodnim wybrzeżu ChRL, z pięciu kościołów katolickich usunięto krzyże.
Zgromadzeni wokół budynków wierni zostali ostrzeżeni przez lokalne władze, że jeśli będę protestować i próbować wstrzymać akcję usuwania krzyży to świątynie zostaną całkowicie zburzone.
To wszystko odbywało się w ramach ogłoszonej przez prezydenta Xi Jinpinga kampanii "sinizacji religii". "Tego terminu po raz pierwszy chiński przywódca użył w przemówieniu wygłoszonym w maju tego roku na spotkania z przedstawicielami Departamentu Zjednoczonego Frontu Pracy, jednej z agencji Komitetu Centralnego KPCh. Ma on oznaczać, że kościoły m.in. za pomocą symboli muszą dostosować się do "kultury i społeczeństwa chińskiego, będącego pod władzą komunistyczną".
W ubiegłym miesiącu, w wyniku tzw. rządowego programu rozbiórek, zburzony został nowo postawiony budynek kościoła protestanckiego w miejscowości Wenling w prowincji Zhejiang. Lokalni urzędnicy twierdzili, że w miejsce świątyni ma powstać nowa droga, a na wszystko zgodziły się władze kościoła w zamian za rekompensatę.
Jednak po dokładnym zbadaniu sprawy organizacja China Aid ustaliła, że stojący na czele miejscowej społeczności protestantów zostali po prostu zmuszeni do zgody na destrukcję budynku.
Według opublikowanego w kwietniu tego roku przez China Aid raportu, w 2014 roku drastycznie zwiększyły się przypadki religijnego prześladowania i łamania praw człowieka przez chiński rząd.
Pastor Bob Fu założyciel China Aid, uważa że sytuacja chrześcijan jest najgorsza od czasów rewolucji kulturalnej. Tak jak wtedy, nie tylko niszczone są kościoły i usuwane krzyże, ale i giną wierni.
Areszty i niewyjaśnione zgony
Na początku maja tego roku zaginął protestant Zhao Lizhong. Został aresztowany za to, że bronił krzyża na kościele w miejscowości Pingyuan w prowincji Zhejiang. Od momentu, gdy sprzed budynku świątyni zabrała go policja, rodzina straciła jakikolwiek kontakt z Zhao.
Pod koniec maja w ciągu dwóch tygodni w mieście Guiying w prowincji Guizhou w południowych Chinach dwukrotnie miał miejsce nalot na kościoły domowe. Podczas jednego z nich zatrzymano jedenastu chrześcijan. Gdy niektórzy z wiernych chcieli pomóc zatrzymanym i próbowali zasięgnąć porady u prawnika, również zostali aresztowani i pobici. Po kilku dniach zostali wypuszczeni. Można powiedzieć, że mieli szczęście bo przypadki pobicia chrześcijan mają i tragiczny koniec.
Na początku tego roku zmarł katolicki biskup Cosma Shi Enxiang, który spędził w więzieniu łącznie 54 lata. Rodzina bpa Shi twierdzi, że duchowny mógł umrzeć w więzieniu wyniku zagłodzenia albo tortur. Władze odmówiły wydania zwłok, ponieważ obawiały się, że jego pogrzeb może przekształcić się w wielką manifestację.
Nielegalne więzienie, tortury i w końcu śmierć - to los, jaki spotyka wielu katolickich księży w Chinach Ludowych. W 2005 roku zmarł przetrzymywany w areszcie policyjnym przez pięć lat ks. bp John Gao Kexian z diecezji Yantai w prowincji Shandong na wschodnim wybrzeżu ChRL. Chcąc poznać przyczynę śmierci duchownego, rodzina domagała się przeprowadzenia autopsji. Władze nie wyraziły na to zgody i szybko poddały zwłoki kremacji.
Wolności nie doczekał się również przetrzymywany bez procesu od 2005 roku ks. bp John Han Dingxian z diecezji Yongnian w północnej prowincji Hebei. Biskup zmarł w niejasnych okolicznościach w 2007 roku i znów jego najbliższym odmówiono prawa do katolickiego pogrzebu. Doprowadzono do szybkiej kremacji, a następnie tajnego pochówku na publicznym cmentarzu.
A jednak chrześcijańskie Chiny
Oficjalnie Chiny są krajem ateistycznym, a jego państwową doktryną pozostaje komunizm. Konstytucja Chińskiej Republiki Ludowej gwarantuje wolność wyznania, jednak rząd aktywnie prześladuje grupy religijne, które uznaje za wrogie komunistycznemu państwu.
Tym wrogiem nr 1 jest rosnące w siłę chrześcijaństwo. Mimo że władze nasiliły opresje, i jak mówi pastor Bob Fu "uwięziły Chrystusa", to liczba chrześcijan w Państwie Środka rośnie.
Obecnie wynosi ona już ponad 100 mln. Szacuje się, że w 2030 r. będzie to 247 mln wiernych, a więc znacznie więcej niż w Brazylii, USA czy Meksyku. - Chiny staną się krajem o największej liczbie chrześcijan na świecie - twierdzi socjolog Fenggang Yang, który stoi na czele Centrum Religii i Społeczeństwa Chińskiego na amerykańskim Uniwersytecie Purdue.
Tymczasem chińska Partia Komunistyczna (KPCh) sama traci członków. Dlatego też rozpoczęła kampanię przeciwko kulturowym wpływom Zachodu - czyli m.in. przeciwko chrześcijaństwu.
Dziś Partia liczy 85 mln członków, a według wydawanej w USA i na Tajwanie chińskojęzycznej gazety "Epoch Times" w ciągu ostatnich 10 lat wystąpiło z niej ponad 170 mln Chińczyków.
Sami chrześcijanie w Chinach widzą swoją religię, jako czynnik, który może odbudować zniszczoną tkankę narodu chińskiego. W rozmowie z brytyjskim dziennikiem "The Daily Telegraph" jeden z chińskich misjonarzy podkreśla, że wiara daje ludziom to, czego nie jest w stanie dać im rząd. Może być odpowiedzią na moralny kryzys trapiący ChRL od chwili rewolucji kulturalnej.
Podobnie wypowiada się urodzony w Chinach, a mieszkający w USA, doktor Wang Ming. Losy Wanga były inspiracją dla amerykańskiego filmu "Bóg nie umarł", który odniósł komercyjny sukces, zarabiając ponad 60 mln dol. przy zaledwie dwumilionowym budżecie.
- Dzisiejsze Chiny to bardzo dziwny kraj - z jednej strony mamy do czynienia ze znaczącym wzrostem ekonomicznym, ale i z silnymi materialistycznymi pokusami, a z drugiej, jako państwo, jest ono bardzo niedojrzałe. Brak tam struktur prawnych, które regulowałyby niektóre zachowania. Mamy więc ogromną korupcję, nieuczciwość i brak odpowiedzialności - mówi Wang.
Chińczycy bogacą się, ale ich poziom etyczny się nie podnosi. Wang Ming uważa, że rozwiązanie tego problemu przyniesie dopiero prawdziwa wolność religijna w Chinach i "chrześcijaństwo, które wnosi przecież ogromne poczucie odpowiedzialności przed Bogiem".