Nasilają się protesty na ulicach greckich miast
Kilka tysięcy wykładowców, nauczycieli, licealistów i studentów rozpoczęło po południu w Atenach i Salonikach protesty przeciwko śmierci nastolatka zabitego w sobotę przez policję.
09.12.2008 | aktual.: 09.12.2008 14:35
Manifestacje odbywają się na kilka godzin przed pogrzebem 15-letniego Aleksisa Andreasa Grigoropulosa, którego śmierć wywołała falę przemocy na ulicach greckich miast. W Atenach manifestanci zebrani przed Uniwersytetem Ateńskim ruszyli przed parlament. Pod budynkiem parlamentu w kierunku służb porządkowych poleciał koktajl Mołotowa, butelki i inne przedmioty. Doszło do starć. Policjanci starali się nie dopuścić protestujących pod budynek i odeprzeć na pobliski plac Syntagma.
Wcześniej nauczyciele zrzeszeni w związku szkolnictwa ponadpodstawowego rozwinęli wielki transparent z hasłem: "Morderca, winnym jest rząd". Towarzyszyło im około 2 tys. licealistów i studentów. Grecka policja podała też, że na zachodnich przedmieściach Aten grupy młodzieży obrzuciły kamieniami cztery posterunki policyjne. Policjanci nie odpowiedzieli, nie ma doniesień o rannych.
Grecki premier Konstantinos Karamanlis zaapelował o jedność narodu i świata politycznego. - W tych ważnych godzinach świat polityczny powinien jednomyślnie i kategorycznie potępić i odciąć się od autorów zniszczeń - oświadczył Karamanlis po krótkim spotkaniu z prezydentem Karolosem Papuliasem.
Sam prezydent w komunikacie podkreślił, że śmierć nastolatka "jest głęboką raną zadaną naszej demokracji". Tymczasem szef opozycyjnej socjalistycznej partii PASOK Jeorjos Papandreu zażądał od rządu podania się do dymisji. "Jedyną rzeczą, jaką rząd może zaproponować, jest zrezygnowanie i zwrócenie się do narodu o werdykt" - oświadczył parlamentarzystom.