Napięta sytuacja po ataku na francuskie siły pokojowe
Sytuacja w Abidżanie, głównym mieście Wybrzeża Kości Słoniowej oraz w stolicy kraju Jamusukro jest nadal bardzo napięta po sobotnim ataku rządowego lotnictwa na bazę francuskich sił pokojowych. Siły francuskie starają się opanować sytuację. Rada Bezpieczeństwa ONZ potępiła atak.
Na zwołanym na wniosek Francji nadzwyczajnym posiedzeniu Rada Bezpieczeństwa ONZ potępiła w nocy przeprowadzony w sobotę przez lotnictwo rządowe niespodziewany atak na siły francuskie w Wybrzeżu Kości Słoniowej, w wyniku którego zginęło 9 francuskich żołnierzy i amerykański cywil, a kilkadziesiąt zostało rannych.
Przeprowadzony przez rządowe siły powietrzne niespodziewany nalot skierowany był na francuska bazę w mieście Bouake, na opanowanej przez rebeliantów północy kraju.
Po tym "pomyłkowym" - jak go określiły wybrzeżańskie czynniki rządowe - ataku siły francuskie zniszczyły w następnych godzinach całe lotnictwo (2 myśliwce Su-25, 5 śmigłowców bojowych Mi-24, śmigłowiec transportowy Mi-8) tego wstrząsanego od lat wojną domową afrykańskiego kraju i zajęły lotnisko międzynarodowe w Abidżanie.
W niedzielę nad ranem śmigłowce francuskie oddały strzały ostrzegawcze w celu rozproszenia wielotysięcznego demonstrującego przeciwko Francji tłumu, jaki zebrał się na lotnisku w Abidżanie, opanowanym w sobotę po południu przez komandosów francuskich.
Równocześnie przez całą noc z ulic miasta dochodziły odgłosy eksplozji i ciężkiej wymiany ognia, a na nocnym niebie widać ślady pocisków smugowych wystrzeliwanych z bogatej, rezydencjalnej dzielnicy Cocody.
W sobotę i w nocy z soboty na niedzielę do antyfrancuskich wystąpień doszło także w administracyjnej stolicy Wybrzeża, Jamasukro. Według doniesień tłum napastników uszkodził na tamtejszym lotnisku przybyły z Francji samolot transportowy, a w mieście słychać było eksplozje i strzały.
Francja, która kiedyś sprawowała władzę kolonialną w Wybrzeżu Kości Słoniowej, rozmieściła w tym kraju w ostatnich 18 miesiącach 4 - 5,5 tys. żołnierzy w ramach liczącego ponad 10 tys. żołnierzy kontyngentu pokojowego ONZ, strzegącego kruchego pokoju wewnętrznego, jaki nastąpił po wielu latach krwawej wojny domowej.
Sobotni nalot na francuską bazę w Bouake poprzedziły dwudniowe ataki rządowego lotnictwa na pozycje sił rebelianckich na północy kraju, przeciwko czemu dowództwo francuskie, starające się nie dopuścić do odnowienia konfliktu, stanowczo protestowało.
W piątek, bezpośrednio przed nalotem na bazę w Bouake, siły francuskie, starające się rozdzielić walczące strony, stanowczo wystąpiły przeciwko próbom zaatakowania rebeliantów, podejmowanym przez siły prezydenta Laurenta Gbagbo, rozwijające ofensywę z południa.