Napastnik nie żyje, właściciele posesji z zarzutami. Nowe fakty

Do 10 lat więzienia grozi trzem osobom, które wdały się w bójkę z mężczyzną, który wszedł na ich posesję w Poznaniu. Zakrwawiony 29-latek wybiegł na ulice, miał nóż wbity w ciało. Zmarł w szpitalu. W rozmowie z Wirtualną Polską prokurator Radosław Gorczyński wyjaśnił, dlaczego śledczy w ten sposób podeszli do sprawy i ujawnił fakty, o których nie informowały wcześniej media.

Policja zdj. ilustracyjne
Policja zdj. ilustracyjne
Źródło zdjęć: © PAP | �ukasz G�gulski
Mateusz Dolak

O sprawie jako pierwszy pisał "Głos Wielkopolski" - w czwartek 29 września około godziny 21 mężczyzna wybił szyby w jednym z domów przy ul. Obozowej.

Lokalne media podawały też, że "włamywacz próbował wejść do środka niezauważony, jednak domownicy usłyszeli hałas i pobiegli w jego kierunku". Wówczas miało dojść do bójki, podczas której napastnik miał zostać raniony nożem. Podano też informacje, że mężczyzna oddalił się z miejsca zdarzenia, a kilka godzin później zmarł w szpitalu.

- Z naszych wstępnych ustaleń wynika, że ta osoba nie włamywała się do domu. Zaprzeczam, żeby wybił też szybę - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Radosław Gorczyński z Prokuratury Rejonowej Poznań-Grunwald w Poznaniu.

Śledczy nie zdradzają szczegółów swoich ustaleń, ale jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, 29-letni mężczyzna miał wejść na teren posesji przez furtkę, która nie była zamknięta na zamek. Następnie miał wykrzykiwać, kopać, pukać i uderzać w drzwi.

- Całe zdarzenie było rozciągnięte w czasie. Mężczyzna znalazł się na posesji, opuścił ją, ponownie się na niej znalazł - wyjaśnia prok. Gorczyński. I dodaje, że "w sprawie jest kilka szczegółów, które nakazują na nią spojrzeć z innego wymiaru". - Niestety, nie możemy tego ujawnić na tym etapie - twierdzi.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

- Pewne jest, że domownicy podjęli próbę wyrzucenia mężczyzny z posesji. W czasie tego doszło do użycia siły fizycznej. Dwoje z mieszkańców użyło wobec napastnika noża i kija bejsbolowego - mówi.

Mężczyzna został ranny, oddalił się z miejsca zdarzenia. Trafił do szpitala, gdzie zmarł.

- W sobotę trzem domownikom w wieku od 18 do 83 lat przedstawiono zarzuty dotyczące udziału w bójce, której skutkiem jest śmierć człowieka. Dwie osoby mają zarzut udziału w bójce, której skutkiem jest śmierć człowieka i użycia w tej bójce niebezpiecznego narzędzia. Wobec podejrzanych zastosowano dozór policyjny, a dwie osoby, które miały posługiwać się niebezpiecznymi narzędziami dodatkowo objęto zakazem opuszczania kraju - podsumowuje.

Jak podała nam prokuratura, bezpośrednią przyczyną śmierci mężczyzny był obfity krwotok wewnętrzny spowodowany przez ranę od ostrego narzędzia.

29-latek po bójce oddalił się w kierunku ruchliwej ulicy. Szedł po jezdni. Został zauważony przez ratownika medycznego, który jechał z transportem krwi. W pierwszym momencie, ratownicy myśleli, że mężczyzna był pijany. Okazało się, że był cały zakrwawiony i szedł z nożem wbitym w ciało. Na miejsce wezwano karetkę, która zabrała go do szpitala. Lekarzom nie udało się go uratować.

W miejscu zdarzenia nie ma monitoringu. Prokuratura potwierdza, że mężczyzna był wcześniej notowany.

Tragedia w Poznaniu. Ziobro zabiera głos

Jak podaje Polska Agencja Prasowa, do sprawy w środę na konferencji prasowej odniósł się prokurator generalny-minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.

- Wczoraj wieczorem wydałem polecenie, aby natychmiast Prokuratura Krajowa ściągnęła akta tej sprawy do badania, ponieważ jestem mocno zaskoczony faktem postawienia zarzutów przez prokuraturę w tej sprawie. Jeśli okazałoby się, że te informacje, które do mnie docierają m.in. ze strony mediów znalazłyby odzwierciedlenie w materiale dowodowym tej sprawy, to nie zawaham się podjąć w tej sprawie decyzji, które leżą w kompetencji Prokuratora Generalnego po myśli osób napadniętych - stwierdził Ziobro cytowany przez PAP.

Mateusz Dolak, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (534)