Napadli z maczetami na parę z wózkiem. Zatrzymała ich policja
Kryminalni ze Świętochłowic zatrzymali dwóch sprawców napadu z bronią w ręku na parę z małym dzieckiem, który miał miejsce w sierpniu ubiegłego roku. Okazali się nimi pseudokibice Ruchu Chorzów.
Do zdarzenia doszło przy ulicy Barlickiego w Świętochłowicach (woj. śląskie). Czterech sprawców, którzy mieli na głowie kominiarki, zaczaiło się na młodego mężczyznę wraz z konkubiną i dzieckiem w samochodzie. Gdy para wyszła, białe audi ruszyło za nimi.
Zamaskowani bandyci wyskoczyli z samochodu i ruszyli w kierunku rodziny. Kobietę odepchnęli, a mężczyznę zaczęli okładać maczetami.
- Pokrzywdzony miał szczęście, że skończyło się „tylko” na poważnych obrażeniach głowy i otwartym złamaniu kości piszczelowej. Jeszcze kilka ciosów maczetą i sprawcy obcięliby mu nogę - powiedział "Gazecie Wyborczej" jeden z oficerów policji.
Pierwszego ze sprawców udało się ustalić na podstawie... nietypowego kształtu i koloru oczu, który zapamiętała konkubina pobitego. Okazał się nim dobrze znany policji członek bojówki Ruchu Chorzów.
Kryminalni odnaleźli również białe audi wykorzystane podczas napadu. Dzięki zabezpieczonym w nim śladom zatrzymano drugiego ze sprawców - on także jest pseudokibicem chorzowskiego klubu. Jak twierdzą funkcjonariusze, głównym motywem napadu były kibolskie porachunki.
Na wniosek prokuratury obaj zatrzymani pseudokibice zostali aresztowani. Nie przyznają się do winy. Wciąż trwają poszukiwania pozostałych dwóch uczestników napadu.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"