Napad przed bankiem w Białymstoku - jedna osoba ranna
Jedna osoba została ranna w wyniku napadu do którego doszło przed bankiem w Białymstoku. Jeden z dwóch sprawców został zatrzymany, policja ma też broń, z której strzelano. Napadnięci to właściciel kantoru i jego pracownik.
Ranny w stopę właściciel kantoru trafił do szpitala, jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Trwają poszukiwania drugiego przestępcy - poinformował Kamil Tomaszczuk z zespołu prasowego podlaskiej policji.
Do napadu doszło w poniedziałek rano. Dwaj mężczyźni wychodzili z banku, niosąc pieniądze do kantoru zlokalizowanego po drugiej stronie ulicy. Zaatakowani zostali już na schodach, potem szarpanina przeniosła się na ulicę przed budynkiem. Policja nie informuje, ile pieniędzy mieli przy sobie mężczyźni. Wiadomo, że napastnicy nie zdołali ich zrabować.
Jeden z przestępców użył broni, raniąc właściciela kantoru. Wtedy jego kompan zdołał uciec, ale sam strzelający został ujęty przez napadniętych.
Drugi z przestępców wsiadł do samochodu i odjechał. Kilkaset metrów od miejsca zdarzenia znaleziony został porzucony seat, odpowiadający opisowi świadków, którzy widzieli odjeżdżające auto. Samochód ma numery rejestracyjne z terenu powiatu białostockiego. Nie był kradziony.
Zatrzymany napastnik, to 44-latek z Tczewa. W przeszłości karany m.in. za rozboje z użyciem broni. We wtorek ma być doprowadzony do prokuratury. Jego poszukiwany wspólnik, to - według komunikatu policji - "mężczyzna o szczupłej budowie ciała, ubrany w jasną kurtkę".
NaSygnale.pl: 150 osób szuka 14-letniej Ewelinki