Największy pobór od 14 lat. Putin podpisał dekret
Władimir Putin podpisał dekret o przeprowadzeniu wiosennego poboru do obowiązkowej służby wojskowej. Zgodnie z opublikowanym dokumentem, w trakcie kampanii, która odbędzie się od kwietnia do czerwca, do armii zostanie skierowanych 160 tysięcy poborowych.
Co musisz wiedzieć?
- Dekret podpisany przez Putina: Władimir Putin zatwierdził wiosenny pobór do wojska, który obejmie 160 tys. poborowych. Kampania potrwa od kwietnia do czerwca 2025 r.
- Największy pobór od 2011 roku: Ostatni raz tak duża liczba poborowych została powołana w 2011 r., kiedy do służby wezwano 203 tys. osób.
- Kontekst wojny z Ukrainą: Oficjalnie poborowi nie są wysyłani na front, ale pojawiają się doniesienia o ich udziale w działaniach wojennych po zakończeniu służby.
Zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa, poborowi podlegają obywatele w wieku od 18 do 30 lat.
Największa kampania od 14 lat
Głowa państwa poleciła rządowi, regionalnym organom władzy wykonawczej oraz komisjom poborowym zorganizowanie wszystkich niezbędnych działań w celu terminowego i skutecznego wykonania planu poboru.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pozycje Rosjan w ogniu. Ukraińcy uderzyli bronią z USA
Nadchodząca kampania będzie największą od ostatnich 14 lat - zaznacza The Moscow Times. Większa liczba poborowych została odnotowana po raz ostatni w 2011 roku, kiedy ministerstwo obrony wezwało do służby 203 tysiące osób.
Już jesienią tego samego roku powołano jedynie 135 tysięcy. Od 2012 roku liczba poborowych w ramach wiosennych i jesiennych kampanii nie przekraczała 155,5 tysiąca osób. Dla porównania, wiosną 2021 roku do armii skierowano 134 650 osób, a jesienią tego samego roku — 127 500.
Poborowi na wojnie w Ukrainie
W pierwszym roku wojny z Ukrainą wiosną do służby skierowano 134 500 osób, a jesienią — 120 000. Jednak w 2023 roku na wiosnę powołano już 147 tysięcy, a jesienią — 130 tysięcy. W 2024 roku ten trend się utrzymał: wiosenny pobór wyniósł 150 tysięcy osób, a jesienny — 133 tysiące.
Oficjalnie rosyjskie władze twierdzą, że poborowi nie są wysyłani na wojnę w Ukrainie. Jednak liczne świadectwa wskazują na coś innego: część poborowych podpisuje kontrakty, nie zawsze zdając sobie sprawę z konsekwencji, a inni trafiają do strefy działań wojennych po zakończeniu służby zasadniczej.
"Pobór odbywa się w kontekście doniesień o brakach kadrowych w armii. Rosja nadal rekrutuje więźniów, oferuje wysokie wynagrodzenia za służbę kontraktową i rozszerza przedział wiekowy mobilizacji" - zauważa niezależny rosyjski kanał Astra.
Przeczytaj także: