"Najwidoczniej uznał, że obecność w siedzibie PiS wystarczyła". Glapiński wielkim nieobecnym w Sejmie
W czwartek Sejm powołał Adama Glapińskiego na prezesa Narodowego Banku Polskiego na drugą kadencję. Głosowanie nie obyło się bez kontrowersji. Za jego kandydaturą głosował m.in. Paweł Kukiz. Z kolei w Sejmie zabrakło samego zainteresowanego.
W głosowaniu wzięło udział 457 posłów. Za głosowało 234 parlamentarzystów, z kolei przeciwnych było 223. Zgodnie z prawem prezesa Narodowego Banku Polskiego wybiera Sejm na wniosek prezydenta RP. Kadencja trwa sześć lat, a urząd nie może być sprawowany więcej niż przez dwie kadencje.
- Kandydaturę pana Adama Glapińskiego oceniamy negatywnie. Nie wypełnia on swoich konstytucyjnych obowiązków. Doprowadził do tego, że tylko w ciągu ostatnich dwóch lat złoty osłabił się o 10 proc. wobec euro, a inflacja wzrosła do ponad 12 proc. Ta inflacja jest skutkiem błędnych decyzji, ale także arogancji i zadufania prezesa NBP, który ignorował ostrzeżenia ekonomistów, a realizował interesy partii rządzącej - powiedział Dariusz Rosati z Koalicji Obywatelskiej.
Uszczypliwości w mediach społecznościowych nie szczędził senator KO Krzysztof Brejza. "Jaki mają cel? Inflacja na 234 proc." - napisał.
Borys Budka również poświęcił wpis dzisiejszej decyzji Sejmu. "Wybór Glapińskiego to bieda dla milionów, a raj dla banksterów" - przekonywał poseł KO.
"Polska aż przez 10 z 12 miesięcy w 2021 roku była wśród trzech krajów z najwyższą inflacją w całej Unii Europejskiej (...). A PiS właśnie wybiera pana Glapińskiego na kolejną kadencję prezesa NBP" - zauważyła Alicja Defratyka, ekonomistka, popularyzatorka wiedzy ekonomicznej i obywatelskiej.
Na prognozy gospodarcze zwracał uwagę poseł KO Michał Szczerba. "To nie jest jeszcze koniec tego duetu nieudaczników i kłamców" - przekonywał.
Po głosowaniu radości nie kryli przedstawiciele Solidarnej Polski. "A. Glapiński został wybrany na kolejną kadencję prezesa NBP. Opozycja zanotowała bardzo dotkliwą porażkę" - zaznaczył Michał Wójcik.
Kukiz ramię w ramię z PiS
Najwięcej emocji po głosowaniu wywołała lista posłów, którzy wsparli Zjednoczoną Prawicę. Wśród nich byli członkowie Kukiz'15 z Pawłem Kukizem na czele.
W Sejmie zabrakło Glapińskiego. "Najwidoczniej prezes Glapiński stwierdził, że wczorajsza obecność na partyjnym zjeździe w siedzibie PiS wystarczyła" - pisał w mediach społecznościowych dziennikarz RMF FM Roch Kowalski.