"Najważniejsze, by nie zachowywać się tak jak szef PiS"
- Ważne jest, żeby nie zachowywać się tak jak Jarosław Kaczyński, to znaczy, żeby od razu nie występować z Unii Europejskiej i wszystkich frakcji, w których są politycy niemieccy, bo to jest droga donikąd. Oczywiście zawsze można stanąć tyłem do Europy i nawet się lekko pochylić do przodu, ale to jest polityka, która donikąd nie prowadzi - powiedział w "Salonie Politycznym Trójki" minister w kancelarii premiera Rafał Grupiński komentując sprawę apelu CDU dotyczącego międzynarodowych regulacji kwestii wypędzeń.
"Salon Polityczny Trójki": Czy zdaniem pana ministra polski rząd albo Platforma powinny stanowczo zareagować na apel CDU dotyczący międzynarodowych regulacji kwestii wypędzeń?
Rafał Grupiński: Oczywiście, że Platforma w tej sprawie reaguje. We wtorek na ten temat wypowiadali się nasi eurodeputowani i nawet sam pan premier. My na takie deklaracje reagujemy zawsze w sposób zdecydowany.
Ale premier mówił, że należy tutaj zachować spokój, a marszałek Komorowski mówił nawet, że jakaś forma regulacji kwestii wypędzeń jest potrzebna.
- Oczywiście, że między tym, co jest zdecydowaną reakcją a jednocześnie zachowaniem pewnego spokoju i przyjęcia za dość oczywistą, choć przykrą prawdę, że podobnie jak w Polsce bardzo wielu polityków wypowiada się niezwykle krytycznie o Niemczech, o politykach niemieckich, o polityce niemieckiej, tak w Niemczech bardzo często różni politycy wypowiadają zdania, które nas boleśnie dotykają, ponieważ w każdym z tych państw toczy się wewnętrzna walka polityczna, w której karta międzynarodowa jest też rozgrywana. Niestety tak jest i trzeba mieć tego świadomość. A przypomnę, że tego rodzaju deklaracje ze strony niemieckiej niestety zdarzają się co jakiś czas; z różnych kręgów, środowisk politycznych znani politycy występują na zjazdach środowisk wypędzonych, więc to nie jest zjawisko nowe. Natomiast my w tej sprawie musimy mówić w sposób zdecydowany. Przypominać, że w tego rodzaju deklaracji powinno być jeszcze jedno zdanie, mianowicie o tym, że zdajemy sobie sprawę, że my, Niemcy spowodowaliśmy tę katastrofę
wypędzeń, że nasze ówczesne państwo hitlerowskie stało się przyczyną wszelkiego zła – gdyby takie zdanie było w tej deklaracji, pewnie byśmy nie musieli się aż tak tym przejmować. Ważne jest też, żeby nie zachowywać się tak jak Jarosław Kaczyński, to znaczy, żeby od razu nie występować z Unii Europejskiej i wszystkich frakcji, w których są politycy niemieccy, bo to jest droga donikąd. Oczywiście zawsze można stanąć tyłem do Europy i nawet się lekko pochylić do przodu, ale to jest polityka, która donikąd nie prowadzi.
- Dlatego, że po obu stronach są politycy, którzy lubią grać na resentymentach, niechęciach do sąsiednich narodów. Na szczęście dzisiaj to są tylko przytyki bądź połajanki słowne, ale zdarzały się takie czasy, kiedy napięcia między sąsiadami wykorzystywane politycznie prowadziły do konfliktów zbrojnych, tak było w XIX czy XVIII wieku, kiedy w sposób bardziej dosłowny i może honorowy traktowano każde słowo, które ktoś wypowiedział publicznie. Dzisiaj żyjemy w świecie poluzowanych norm, jeśli chodzi o sposób mówienia, więc wszyscy znosimy więcej w języku. Żyjemy w Zjednoczonej Europie szczęśliwie, jesteśmy w niezwykle szczęśliwe geopolitycznym położeniu od kilkuset lat, więc naszym celem i zadaniem musi być mówienie Niemcom prawdy, jak było, jeśli oni czasem zapominają. Natomiast jednocześnie współpraca z nimi na wszystkich możliwych polach w Europie – dlatego, że jest to nasz największy partner handlowy i jest to jeden z naszych największych partnerów pozytywnie rozgrywający z nami wiele spraw wewnątrz Unii
Europejskiej.