Najniższy poziom Wisły od 45 lat. W kranach zabraknie wody?
Wisła notuje najniższy poziom wody w historii. Obecny poziom jest najniższy od 45 lat, czyli momentu, kiedy zaczęto prowadzić pomiary w obecnym korycie rzeki - informuje hydrolog Grzegorz Walijewski z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej w Warszawie. Woda w Wiśle opadła poniżej absolutnego minimum zanotowanego w 1992 roku. Mimo tego mieszkańcy Warszawy nie powinni obawiać się, że zabraknie wody w kranach. Rzecznik prasowy Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Warszawie Marzena Wojewódzka zapewnia, że mimo suszy hydrologicznej nie ma problemów z zaopatrzeniem stolicy w bieżąca wodę.
17.09.2012 | aktual.: 04.12.2012 15:58
Marzena Wojewódzka wyjaśnia, że Warszawa czerpie wodę spod dna rzeki, a nie bezpośrednio z nurtu. Woda dla stolicy jest czerpana z głębokości od pięciu do siedmiu metrów pod dnem Wisły. Jest to tak zwana woda infiltracyjna. Przesącza się ona przez piasek, dzięki czemu jest czystsza niż woda w Wiśle. Dopiero tak naturalnie oczyszczona woda jest czerpana i uzdatniana do picia - tłumaczy.
Woda z Wisły pobierana jest w dwóch miejscach. Do tego Warszawa ma trzecie źródło zasilania w wodę, którym jest Zalew Zegrzyński. Tam sytuacja jest nieco lepsza, gdyż zbiornik ten jest zasilany przez dwie rzeki: Narew i Bug. - Dziś woda w kranach jest i będzie - zapewnia rzecznik prasowy warszawskich wodociągów.
Marzena Wojewódzka zapewnia także, że woda jest ciągle monitorowana i badana w laboratoriach od momentu ujęcia, aż do wypuszczenia na miasto. Dodaje, że wzrost zanieczyszczeń w Wiśle spowodowany małą ilością wody nie ma wpływu na jakość wody w naszych kranach.
Dzięki stałemu nadzorowi miejskie wodociągi dysponują natychmiastową informacją o jakichkolwiek zanieczyszczeniach czy toksynach w pobieranej wodzie.
Według przekazanych dzisiaj wyników badań wody stężenie materii organicznej, która wpływa na jakość wody jest bardzo niska. Ponadto mimo niskiego stanu Wisły jakość surowej wody do picia jest bardzo dobra - zapewnia Marzena Wojewódzka.
Hydrologiczna susza
Przyczyną suszy hydrologicznej są małe opady śniegu podczas tegorocznej zimy - wyjaśnia Grzegorz Walijewski. Śnieg, który stopniał, nie spowodował odpowiedniego wzrostu poziomu wód gruntowych. To z kolei wywołało obecną suszę hydrologiczna w całym kraju.
Także opady w sezonie letnim według wstępnych analiz były poniżej normy wieloletniej. Chodzi głównie o południową i centralną Polskę. Ponadto opady nie były ciągłe, tylko lokalne i związane z licznymi burzami.
Podobna sytuacja jest na rzekach w całym kraju - dodaje Grzegorz Walijewski. Hydrolog podkreśla, że nie jest dobrze zwłaszcza w dorzeczu Wisły, gdzie w 46 punktach pomiarowych stan wody jest poniżej absolutnego minimum. Podobna sytuacja jest na Odrze.
Czekając na deszcz
Sytuację mogłyby poprawić jedynie długotrwałe, umiarkowane opady. Niestety prognozy pogody nie są optymistyczne. Na duży deszcz nie mamy co liczyć - informuje synoptyk Anna Nemec z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej w Warszawie. Do wtorku ciepło i słonecznie. Dopiero w środę nastąpi pogorszenie pogody.
Przez Polskę będzie przemieszczał się front atmosferyczny, który przyniesie przelotne opady. Jedynie na Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie, a w nocy ze środy na czwartek także w Małopolsce i województwie podkarpackim opady mogą mieć charakter ciągły i będą mocniejsze.
Niebezpieczeństwa związane z suszą
Niski poziom wód w rzekach w Polsce może mieć także negatywne skutki zarówno dla roślin jak i zwierząt wodnych - uważa doktor Małgorzata Roge-Wiśniewska z Uniwersytetu Warszawskiego. Przede wszystkim niski poziom wody wiąże się z mniejszą ilością tlenu w wodzie. To z kolei może powodować śnięcia ryb - tłumaczy.
Małe przepływy wody w znacznym stopniu ograniczają możliwości samooczyszczania się wód. Dodatkowo mała ilość wód szybciej się nagrzewa. Te dwa czynniki sprawiają, że tlenu w wodzie jest znacznie mniej - podkreśla doktor Roge-Wiśniewska.
Ekspert zwraca uwagę, że w obecnej sytuacji ścieki zrzucane do Wisły wpływają niekorzystnie na jakość wody. To z kolei może utrudnić proces uzdatniania wody do picia. Problem dotyczy miast, która są zasilane w wodę bezpośrednio z powierzchniowych cieków wodnych. O wiele trudniej wówczas uzyskać odpowiednie parametry czystości wody - zaznacza Roge-Wiśniewska.
Obecna susza może być również niebezpieczna dla rolnictwa. Wody podziemne spływają do rzek, co powoduje usychanie roślin na polach. Długotrwała susza przyczynia się także do kurczenia się środowiska naturalnego zwierząt żyjących na mokradłach i terenach w pobliżu rzek.