Najlepsze przed nami
Studiują historię sztuki, uczą się obsługi komputera i języków obcych. Co w tym dziwnego? Mają ponad 60 lat. Na uniwersytetach trzeciego wieku studiuje już 30 tys. Polaków.
25.11.2005 | aktual.: 25.11.2005 11:17
Dojrzały wiek nie stanowi żadnej przeszkody dla twórczego działania i przyswajania nowej wiedzy – twierdzi Zofia Iwanicka, rektor UTW na warszawskim Mokotowie. – Starości trzeba zapewnić aktywność aż do śmierci. Inaczej trzeci wiek będzie już tylko wyglądaniem przez okno, z rzadka przerywanym spacerem… do sklepu – przekonuje.
Wie, co mówi. Sama doktorat z mikrobiologii robiła w wieku 52 lat. A gdy przekroczyła sześćdziesiątkę, postanowiła, że pokaże ludziom starszym, jak pięknie i mądrze żyć. 82-letnia seniorka z energią dwudziestoparolatki, która życie poświęciła temu, by starsi ludzie nie byli spychani na margines i „nie korodowali” w domach, jest dziś rektorem Mokotowskiego UTW. W Polsce jest ich ponad 90, w Europie – kilkaset.
* „Gaudeamus” na emeryturze*
W szkole podstawowej na Mokotowie właśnie skończyły się lekcje. Ale korytarz na pierwszym piętrze wcale nie opustoszał. Kilku panów kończy ustawiać dziecięce krzesełka. Trzy tygodnie wcześniej śpiewali „Gaudeamus”, niektórzy szósty, siódmy raz na emeryturze. Gwar rozmów eleganckich pań i starszych panów w odprasowanych koszulach cichnie dopiero wtedy, gdy głos zabiera red. Zdzisław Szpakowski, historyk. Kilka dni temu zakończył 50-letnią karierę dydaktyczną na KUL, ale wykładów w Mokotowskim Uniwersytecie Trzeciego Wieku porzucić nie chce. Dziś mówić będzie o „Dyplomacji Europy” i kartach trudnej historii stosunków Polski z bliższymi i dalszymi sąsiadami.
– Słuchacze uniwersytetu wykazują niezwykły entuzjazm w chłonięciu wiedzy. Pamiętam mój pierwszy wykład – to skupienie, z jakim mnie słuchano, trudne pytania, schorowane i spracowane ręce notujące skrzętnie moje słowa – mówi dr Andrzej Ziemba z Centrum Medycyny Doświadczalnej i Klinicznej PAN, wykładowca na Mokotowskim UTW. – To wyjątkowy uniwersytet także z tego powodu, że wykładowca równie dobrze mógłby się tu uczyć od swoich studentów – podkreśla Ziemba. Wśród seniorów krąży kartka, na której wpisują się na zajęcia. Jedni na malarstwo, inni na historię sztuki. Stanisław Nowakowski zapisał się na lektorat z angielskiego. – Wykładów miałem w życiu tyle, że wystarczy. Postanowiłem się nie rozpraszać – mówi emerytowany ekonomista. Zna francuski, ale gdy skończył 74 lata, uznał, że nie czuje się swojo, nie mogąc porozmawiać także w języku Szekspira. Teraz znowu przychodzi do szkoły. Jak 60 lat temu. Znowu czuje się młody.
Lista rezerwowych
– Późna dorosłość może być kolejnym okresem rozwoju albo regresu. Jakość życia, a więc stopień zadowolenia z niego w okresie późnej dorosłości, zależy od aktywności. A UTW są w tym zakresie świetną propozycją – ocenia prof. Roman Ossowski, kierownik Zakładu Społecznej Psychologii Zdrowia, Rehabilitacji i Zarządzania Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy.
Uniwersytet jest dla ludzi starszych także szkołą higienicznego życia. Wykłady na temat sztuki wczesnochrześcijańskiej egzystują tu na równi z seminarium o chorobach reumatycznych albo dolegliwościach urologicznych. Między wykładami o Unii Europejskiej można uczestniczyć w zajęciach o różnicach w psychice mężczyzn i kobiet lub wysłuchać naukowej odpowiedzi na pytanie: „Kto ma szansę na długowieczność”. Zróżnicowanie tematyczne musi odpowiadać zapotrzebowaniom zarówno 50-letniego rencisty, jak i 97-letniej Marii Butowtt, która bardzo czynnie udzielała się w UTW na warszawskich Bielanach. W Bydgoszczy, poza wykładami, 300 studentów może wziąć udział w gimnastyce rehabilitacyjnej, lektoratach języków obcych, skorzystać z basenu i zniżkowych biletów do teatru i filharmonii. Zajęcia komputerowe prowadzą uniwersytety we Wrocławiu, Elblągu, Gdyni… Prawie na każdym UTW na przyjęcie czeka jeszcze kilkaset osób. Na liście rezerwowych UTW przy Mazowieckim Centrum Kultury i Sztuki jest 700 osób. Na początku października
otworzono dwa nowe: na Bródnie i przy Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego. Teraz w Warszawie i okolicach jest już dziewięć uniwersytetów dla seniorów. A i tak dostać się do niektórych trudno.
Starość Panu Bogu się udała
Historia UTW rozpoczyna się we Francji, w Tuluzie, gdzie w 1973 roku profesor prawa Pierre Vellas założył przy uniwersytecie placówkę dydaktyczną dla osób starszych. Nazwał ją Uniwersytetem Trzeciego Wieku. Dwa lata później, równocześnie z genewskim, powstał pierwszy uniwersytet w Polsce, założony przez prof. Halinę Szwarc przy Centrum Medycznym Kształcenia Podyplomowego w Warszawie.
Dziś istnieją dwa typy uniwersytetów trzeciego wieku. Pierwszy, reprezentowany jest przez placówki stanowiące integralną część wyższej uczelni, kierowany najczęściej przez pełnomocnika rektora danej uczelni. Do tej grupy należy UTW przy Uniwersytecie Śląskim, założony w 1982 r., czy lubelski przy KUL-u istniejący od 20 lat. Drugi typ stanowią uniwersytety luźno związane z wyższą uczelnią, powołane najczęściej przez stowarzyszenia prowadzące działalność popularnonaukową oraz kulturalno-rekreacyjną.
– To nieprawda, że starość Panu Bogu się nie udała. Może być źródłem satysfakcji, płynącej nie tylko z posiadania wnuków – przekonuje Iwanicka. Kiedy córka 54-letniej Anny Mościckiej pokazuje koleżankom swoją babcię, która w wieku 80 lat uczy się obcych języków i historii sztuki, te przecierają ze zdumienia oczy. Bo ten wiek kojarzy im się raczej z „holowaniem” osoby starszej do sklepu czy lekarza albo zasłanianiem się gazetą, udając, że się czyta. – Nie umiem siedzieć bezczynnie. Muszę myśleć, liczyć, robić zestawienia. Z ołówkiem w ręku planuję wydatki, rozliczam się sama przed sobą z każdej złotówki, ale to mnie odmładza – mówi Krystyna Czajkowska, która stała się słuchaczem UTW 6 lat temu, w wieku 78 lat. Mogłaby z powodzeniem zająć się sześciorgiem swoich wnucząt, i pracy by jej nie zabrakło, ale woli godzić rolę babci z funkcją skarbnika uniwersytetu i pracą fizyczną na działce. Dwie córki i syn dziwią się, że jej się to wszystko „chce”, ale ona uważa, że to wychodzi na zdrowie.
Życie stało się weselsze
Słuchacze Mokotowskiego UTW poproszeni o scharakteryzowanie zmian, jakie zaobserwowali w swoim życiu, zaledwie w jednym na pięć przypadków wskazywali brak jakichkolwiek różnic. Co piąty chwalił się po wykładach większą erudycją, co dziesiąty twierdził, że jego życie stało się weselsze, co piętnasty zauważył polepszenie stanu zdrowia. Prof. Danuta Piekut-Brodzka z Akademii Pedagogiki Specjalnej, badająca populację słuchaczy uniwersytetu, stwierdziła, że są oni nadzwyczaj ciekawi życia, na przekór marazmowi wywołanemu złą kondycją fizyczną i materialną.
– Naszym programem jest praca nad sobą i zmiana sposobu myślenia na pozytywny. Należy żyć teraźniejszością, cieszyć się każdym dniem i marzeniami o przyszłości. Stagnacja oznacza ucieczkę od przyszłości, a więc rezygnację. Trzeci wiek to wiek, który przynosi dojrzałe owoce. Warunkiem jest jednak rozwój duchowy, ten zakłada jednak eliminację wrogości wobec własnej starości i śmierci – dodaje dr Iwanicka.
Tomasz Gołąb