"Najbardziej chwiejny elektorat mają Cimoszewicz i Tusk"
W obecnych wyborach najbardziej chwiejny elektorat mają sztaby Włodzimierza Cimoszewicza i Donalda Tuska. Poparcie ich wyborców zmienia sie z dnia na dzień - twierdzi Arkadiusz Kasznia szef sztabu parlamentarno-prezydenckiego Socjaldemokracji Polskiej, w rozmowie dla Wirtualnej Polski przeprowadzonej w siedzibie sztabu przy ul. Mokotowskiej w Warszawie.
Najnowsze przedwyborcze sondaże wskazują, że notowania Marka Borowskiego rosną, ale 5% i dopiero piąta pozycja w prezydenckim rankingu, to za mało, aby przejść do II tury...
Arkadiusz Kasznia: Nie wpadamy w panikę, w sztabie jak widać panuje panuje umiarkowany optymizm. Pilnie śledzimy sondaże, analizujemy wyniki. Obserwujemy, jak zachowuje się czołówka peletonu i czekamy, kiedy pozostali kandydaci zaczną tracić siły. Nasz kandydat dobrze zadbał o to, aby zachęcić wyborców do głosowania na niego. Jest jak biegacz, który ma dobrą kondycję - zachował dużo siły i czeka na ostanie okrążenie.
Kiedy Włodzimierz Cimoszewicz zdecydował się kandydować na urząd prezydenta, na lewicy głośno mówiło się o tym, że Marek Borowski powinien wycofać się i nie rozbijać elektoratu. Czy dzisiaj, kiedy notowania lidera SdPl znowu powoli rosną, a Cimoszewicza znacząco spadają, zwrócicie się do sztabu wyborczego SLD z taką samą propozycją?
- Nie. Nie interesują nas takie przedwyborcze gry. Kampania wyborcza SdPl pokazuje, że inni kandydaci są przyzwoici, ale Marek Borowski jest od nich lepszy. W tych wyborach najbardziej chwiejny elektorat mają sztaby Włodzimierza Cimoszewicza (SLD) i Donalda Tuska (PO). Poparcie ich wyborców zmienia się z dnia na dzień. Elektorat Marka Borowskiego i na przykład Lecha Kaczyńskiego (PiS) jest stały. Powód? Od początku kampanii są wyrazistymi kandydatami. Obecny spadek notowań Cimoszewicza jest przykładem, że wyborcy lewicy przekonali się, że nie jest on idealnym kandydatem.
Być może publiczna debata z udziałem Borowskiego i Cimoszewicza rozwiałaby wątpliwości wyborców sympatyzujących z lewicą, na kogo powinni powinni zagłosować?
- W obecnej kampanii prezydenckiej mamy do czynienia z dziwnym zachowaniem większości kandydatów - odrzuceniem debaty. Marek Borowski proponował Lechowi Kaczyńskiemu udział w debacie już w maju. Do tej pory do niej nie doszło. Niedawno Donald Tusk namawiał Cimoszewicza do dyskusji przed kamerami. Z podobnym skutkiem. Prowadząc kampanię prezydencką nie można unikać debat. Takie zachowanie doprowadzi do skomercjalizowania zawodu polityka. W kolejnych wyborach o zwycięstwie zadecydują firmy marketingowe, a nie sami kandydaci. Dzięki odpowiedniej "polityce" tych pierwszych, drudzy będą zbierać głosy wyborców - bez udziałów w debatach, czy publicznych wystąpień.
Dzisiaj większość kandydatów wykonuje jedynie puste gesty, przybiera określone pozy, aby jak najlepiej wypaść w dniu wyborów. A społeczeństwo przygląda się temu biernie i jest co raz bardziej znudzone polityką. Patrzy na kampanię, jak na plebiscyt jednego dnia.
Wykorzystanie utworu hip hopowego wykonawcy jako motywu przewodniego w kampanii SdPl to sygnał dla wyborców, że stawiacie wyraźnie na młody elektorat?
- Taka decyzja oznacza, że staramy się dotrzeć do różnych grup wyborców i nie tylko tych z lewicy. Mezo był od dawna blisko polityki. Zanim zaistniał jako artysta na scenie hip hopowej, udzielał się czynnie w młodzieżówce "Stowarzyszenie Młodej Lewicy Demokratycznej" w Poznaniu. Kiedy wystartowała kampania prezydencka, Mezo sam zaoferował pomoc, dając tym samym dowód, że sympatyzuje z SdPl. Piosenka "Ważne" oddaje w pełni idee nowej lewicy. Inni artyści zostali "wynajęci" przez komitety wyborcze na użytek swoich kampanii, w przypadku SdPl muzyk sam się zaangażował. Być może z taką muzyką dotrzemy tylko do wąskiej grupy odbiorców, ale liczy się szczerość intencji. Chcemy być wiarygodni dla naszego elektoratu.
Z Arkadiuszem Kasznią, szefem sztabu parlamentarno-prezydenckiego Socjaldemokracji Polskiej rozmawiał Marek Grabski, Wirtualna Polska.
Arkadiusz Kasznia - urodził się w 1973 roku w Łukowie. Magister Międzynarodowych Stosunków Politycznych i Gospodarczych Uniwersytetu Warszawskiego. Jako poseł IV kadencji Sejmu RP pracował w komisjach: Europejskiej, Sprawiedliwości i Praw Człowieka, ds. Unii Europejskiej. Od marca 2004 roku w SdPl.