Najazd Rosjan. Norwegowie poszarpani na własnym terytorium
Awantura w przygranicznym norweskim mieście. Nieproszony rosyjski dyplomata pojawił się na lokalnych uroczystościach i doprowadził do scysji z miejscowymi władzami. Zachował się niegrzecznie wobec miejscowej społeczności, a na dodatek jego ludzie szarpali się z przedstawicielami miejscowych mediów.
Pomimo wielokrotnych ostrzeżeń ze strony władz lokalnych rosyjski dyplomata Nikołaj Konygin pojawił się pod pomnikiem wojennym w Kirkenes w czasie, gdy trwały zorganizowane tam przez mieszkańców i samorząd uroczystości z okazji rocznicy wyzwolenia miasta. Przyniósł ze sobą wieniec z szarfami w barwach rosyjskiego sztandaru.
Lokalni politycy wielokrotnie apelowali do konsula, by w związku z agresją Rosji na Ukrainę odstąpił od uczestniczenia w oficjalnych wydarzeniach w mieście. Dali mu jasno do zrozumienia, że nie ma społecznej akceptacji do tych wydarzeń, więc jako przedstawiciel rosyjskiego rządu nie będzie mile widziany.
Ale 25 października rosyjski dyplomata przybył pod pomnik w centrum miasta w 79. rocznicę wyzwolenia. W powietrzu zawisło napięcie - skomentował w czwartek "The Barents Observer". Serwis opisał też dalszy przebieg wypadków.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nastąpiły drobne akty impertynencji. Wieniec przyniesiony przez Rosjanina wylądował na wieńcu położonym wcześniej przez burmistrza Kirkenes Magnusa Mælanda, udekorowanym wstęgą w ukraińskich barwach.
Nonszalanckie zachowanie konsula spowodowana była zapewne tym widokiem i słowami samorządowca. Burmistrz wspomniał, że miasto w październiku 1944 roku wyzwalali żołnierze Armii Czerwonej, w której służyli także obywatele Ukrainy. Dodał też, że nie ma zgody na reżim Putina i inwazję, w której zabijani są ludzie.
Awantura w Norwegii z konsulem Rosji
Przepychanka na wieńce i słowa doprowadziły do zaognienia sytuacji. Doszło do fizycznej konfrontacji. Do walki ruszyła Rosjanka znana ze swoich proputinowskich poglądów. Kobieta zaczęła popychać norweskich dziennikarzy, którzy poprosili rosyjskiego konsula o komentarz.
Do podobnych nieprzyjaznych scen między zwolennikami Rosji a Norwegami dochodzi w tym przygranicznym mieście, położonym kilka kilometrów od linii granicznej, od chwili wybuchu wojny. Do tamtej pory nie było takich podziałów w wielokulturowej społeczności, w której Rosjanie stanowią około 10-procentową część populacji.
Źródło: "The Barents Observer"