Trwa ładowanie...
dai2v1c
02-10-2013 14:52

Nagły zwrot Berlusconiego, pewne wotum zaufania dla rządu

Senat Włoch udzielił wotum zaufania rządowi Enrico Letty, co zażegnało polityczny kryzys, do jakiego doszło, gdy przywódca centroprawicy Silvio Berlusconi wycofał z gabinetu ministrów ze swej partii. Berlusconi w ostatniej chwili poparł jednak rząd.

dai2v1c
dai2v1c

Rząd poparło 235 senatorów, przeciwko było 70, wśród nich kilkoro z Ludu Wolności byłego premiera.

Podczas debaty poprzedzającej głosowanie Silvio Berlusconi, który w ostatnich dniach bardzo ostro krytykował rząd Letty i zarzucał koalicjantowi z centrolewicy wrogość, dokonał nagłego, spektakularnego zdaniem komentatorów zwrotu i mimo wcześniejszych apeli o głosowanie przeciwko gabinetowi wezwał swą partię, by go poparła.

Przywódca centroprawicy zmienił zdanie w obliczu pogłębiającego się rozłamu w swym ugrupowaniu, którego duża część nie chciała doprowadzić do upadku rządu i nie poparła jego nawoływań do rozpisania nowych wyborów. Pięcioro ministrów mimo złożenia nieodwołalnych dymisji potem się rozmyśliło. Enrico Letta nie przyjął ich rezygnacji. Rząd pozostaje zatem w niezmienionym składzie.

Na czele bezprecedensowego buntu w bloku Berlusconiego stanął wicepremier i szef MSW w rządzie Letty, sekretarz generalny Ludu Wolności Angelino Alfano. Był on uważany za jednego z najwierniejszych współpracowników czy wręcz następcę 77-letniego lidera.

dai2v1c

W porannym przemówieniu w senacie premier Letta powiedział, że pogrążone w kryzysie Włochy są "wyczerpane z powodu tysięcy konfliktów, polityki prowadzonej w stylu kanonady, coraz bardziej skłóconej klasy politycznej, zajętej tylko sobą".

- Kieruję apel przede wszystkim do siebie samego: koniec z polityką prowadzoną w okopach - oświadczył premier. Ostrzegł, że bez rządu Włochy zostałyby narażone na ryzyko braku stabilności, które mogłoby okazać się "fatalne w skutkach".

- Włosi krzyczą nam, że nie zniosą dłużej krwi i areny, polityków, którzy się zarzynają, a potem nic się nie zmienia - mówił premier.

Letta wyraził przekonanie, że "należy dążyć do stabilności jako wartości absolutnej". Przypomniał, że kraj musi wywiązać się ze zobowiązań wobec Unii Europejskiej, między innymi w sprawie redukcji zadłużenia.

dai2v1c

Przypomniał również, że 1 lipca przyszłego roku Włochy obejmują półroczne przewodnictwo w UE. Jego zdaniem w tak decydującym momencie kraj musi zaprezentować się jako silny, wiarygodny i z mocnym głosem. Ale aby cel ten osiągnąć - zaznaczył - potrzebna jest stabilność polityczna i jasne cele.

Letta ostro skrytykował Berlusconiego, zarzucając mu, że doprowadził do tego, iż wpływ na losy rządu miały jego sprawy sądowe. W ich rezultacie jako osoba prawomocnie skazana może on zostać wkrótce usunięty z senatu. - Losy rządu i sprawy sądowe Berlusconiego nie mogą się na siebie nakładać - oświadczył premier.

- W demokratycznym kraju kary należy stosować - mówił Letta, odnosząc się do wyroku 4 lat więzienia dla lidera koalicyjnego ugrupowania za oszustwa podatkowe.

dai2v1c

Podczas debaty senatorowie dawnej komunistycznej lewicy, choć przeciwni rządowi Letty, apelowali do centroprawicy, by zamknęła rozdział "berlusconizmu" we włoskiej polityce. O odpowiedzialność do polityków Ludu Wolności i samego Berlusconiego i głosowanie za wotum apelował gorąco były premier, senator Mario Monti.

Odpowiadając w sali obrad podczas debaty Berlusconi, który jeszcze kilka minut wcześniej apelował o wotum nieufności, oświadczył nieoczekiwanie: - Biorąc pod uwagę oczekiwania oraz to, że Włochy potrzebują rządu przeprowadzającego reformy instytucjonalne i strukturalne, postanowiliśmy, nie bez wewnętrznych udręk, głosować za wotum zaufania".

Deklaracją tą zaskoczył całkowicie zarówno zbuntowanych polityków ze swego ugrupowania, jak i koalicjanta z centrolewicy. Premier Letta wręcz z niedowierzaniem słuchał b. szefa rządu.

dai2v1c

Wychodząc z Senatu, Berlusconi powiedział dziennikarzom: to nie jest żaden krok wstecz. Na placu przed gmachem izby wyższej został wygwizdany przez grupę manifestantów.

W centrolewicy dominuje zaś przekonanie, że środowe wydarzenia przypieczętowują polityczną porażkę lidera Ludu Wolności. Tak jego nagły zwrot podsumował przewodniczący klubu Partii Demokratycznej w Senacie Luigi Zanda.

- Berlusconi przegrał na całej linii - ocenił polityk Partii Demokratycznej, wiceminister finansów Stefano Fassina. - Od dzisiaj stracił on polityczne znaczenie - dodał.

Włoskie media podkreślają, że ugrupowanie magnata medialnego pogrążyło się w chaosie, a jego przywódcza rola została po raz pierwszy tak poważnie zakwestionowana.

Jeszcze w środę głosowanie nad wotum zaufania ma się odbyć w Izbie Deputowanych. Tam również wynik jest już przesądzony; kryzysu rządowego nie będzie.

dai2v1c
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dai2v1c
Więcej tematów