Nagi mężczyzna w masce terroryzuje kobiety w Rzeszowie. "Jak opętany"

Od 2023 roku nagi mężczyzna w skórzanej masce regularnie nęka kobiety w Rzeszowie. Tylko w tym tygodniu został zauważony przez kolejne dwie. - Poszłam pobiegać, gdy zobaczyłam, że jest za mną. Nie wiedziałam, czy zaraz nie będzie chciał mnie zaatakować, zgwałcić. Wyglądał jak obłąkany, szalony - mówi WP pani Karolina.

Radiowóz policyjny - zdjęcie ilustracyjne
Radiowóz policyjny - zdjęcie ilustracyjne
Źródło zdjęć: © East News | Mateusz Kotowicz/REPORTER
Joanna Zajchowska

Karolina Wójcicka w czwartek jak co wieczór wyszła pobiegać na rzeszowskich bulwarach. Około godz. 20 w pobliżu mostu Narutowicza zauważyła za sobą ciemną postać. Przyspieszyła, ale postać również zaczęła biec. Gdy znów się odwróciła, zobaczyła całkiem nagiego mężczyznę ze skórzaną maską na twarzy. Zaczęła krzyczeć, co zwróciło uwagę spacerujących w oddali osób. Wtedy mężczyzna wykonał kilka wulgarnych gestów i uciekł.

- To było traumatyczne doświadczenie. Nie spałam całą noc. Gdy mnie dogonił, nie wiedziałam, czy zaraz nie będzie chciał mnie zaatakować, zgwałcić. Wyglądał jak obłąkany, szalony - opisuje WP pani Karolina.

Dzień wcześniej na mężczyznę natknęła się pani Aleksandra (dane do wiadomości redakcji), gdy wracała w środę z pracy do domu około godz. 20. Chciała skrócić sobie drogę przez park Jedności Polonii z Macierzą.

- Wtedy zobaczyłam, jak gość w kominiarce lub ciemnej masce siedzi na ławce w alejce w pobliżu piaszczystego placu zabaw i się masturbuje - opowiada kobieta.

Zaraz po przyjściu do domu zawiadomiła o tym zdarzeniu policję. Magdalena Żuk z Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie potwierdza, że wpłynęło zgłoszenie o onanizującym się mężczyźnie. Jak przekazuje, patrol udał się na miejsce, ale nikogo nie zastał.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Przypadki napaści seksualnej w "taksówkach na aplikację". Ofiar jest coraz więcej. "Skandal!"

Do podobnych wydarzeń dochodziło już w przeszłości. W lipcu 2024 roku mieszkanka Rzeszowa Patrycja Sójka opisała na swoim Tik Toku identyczną sytuację. Wraz ze swoją przyjaciółką wracała ze spotkania. Było jasno, więc wybrały drogę przez bulwary, gdzie o tej porze kręciło się już sporo osób.

"Zaszedł mnie od tyłu i kazał być cicho"

- Idziemy i rozmawiamy sobie w najlepsze i nagle ktoś klepnął mnie od tyłu. Patrzę w bok i widzę nagiego mężczyznę bez butów, bez bielizny, skulonego jakby się skradał, w skórzanej masce na twarzy. Był otyły, prawdopodobnie w średnim wieku i chyba miał choker na szyi - opisuje Patrycja.

Mężczyzna kazał im, aby były cicho. Patrycja wpadła w panikę i zaczęła krzyczeć, przyciągając uwagę innych przechodniów, podczas gdy jej przyjaciółka próbowała zadzwonić na policję. Mężczyzna, widząc, że jedna z kobiet połączyła się ze służbami - uciekł, a kobiety pobiegły w przeciwnym kierunku, ostrzegając innych.

Mężczyzna w skórzanej masce w Rzeszowie pojawia się regularnie od 2023 roku. Wtedy po raz pierwszy zaatakował młodą kobietę w środku dnia. Innym razem jedna ze studentek widziała go w nocy na ulicy Podwisłocze. Był całkiem nagi, na twarzy miał skórzaną maskę i wszedł na ogródek pod jej oknem.

- Schemat jego działania opiera się przede wszystkim na wywołaniu strachu u kobiet. Pojawia się znikąd, dotyka kobiet i ucieka. Chce być zauważony, chce wywoływać lęk. To go napędza - mówi WP pani Patrycja. Jak podkreśla, od tamtej pory nie wychodzi z domu bez gazu pieprzowego. Zwraca uwagę na bierność służb w tym temacie. Mimo 16 zgłoszeń, które wpłynęły od 2023 roku, policja nadal nie ustaliła, kim jest napastnik.

- Co, jeśli posunie się o krok dalej? Widząc, że służby nie potrafią go uchwycić, może poczuć się pewnie i zgwałcić lub nawet zabić? Zachowuje się jak szalony, nie można tego bagatelizować - zaznacza z kolei pani Karolina.

Policja o mężczyźnie w masce: Potwierdzamy zgłoszenia

Magdalena Żuk z Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie zapewnia, że służby nie lekceważą tego typu zgłoszeń. - Przy każdym zgłoszeniu na miejsce wysyłany jest patrol. Zdarza się, że pojawiają się tam też nieoznakowani funkcjonariusze. W związku z ostatnimi zgłoszeniami dodatkowo zabezpieczony zostanie monitoring - przekazuje policjantka.

Jak przypomina, zgodnie z obowiązującym prawem, "kto publicznie dopuszcza się nieobyczajnego wybryku, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności, grzywny do 1,5 tys. zł albo karze nagany, aresztu lub ograniczenia wolności".

Joanna Zajchowska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Czytaj także:

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (170)