PolitykaNaga prawda o Radku Sikorskim. "Wprost" sprawdza jego podróże

Naga prawda o Radku Sikorskim. "Wprost" sprawdza jego podróże

Marszałek Radosław Sikorski twierdzi, że w sprawach służbowych, jako poseł, przejechał swoim autem dziesiątki tysięcy kilometrów. Wziął za to w ciągu ostatnich 5 lat z Sejmu 80 tysięcy złotych. Dziennikarze "Wprost" postanowili sprawdzić w jego okręgu wyborczym, czy ktoś zapamiętał te wizyty.

Naga prawda o Radku Sikorskim. "Wprost" sprawdza jego podróże
Źródło zdjęć: © PAP | Leszek Szymański

02.01.2015 | aktual.: 02.01.2015 09:05

Pierwsze kroki dziennikarze kierują do jednego z urzędów samorządowych w Nakle, znajdującego się przy tej samej ulicy co biuro poselskie Radosława Sikorskiego. Tam pytają jednego z szefów, czy widział kiedyś marszałka Sejmu.

- Tak. Dwa razy. Raz w Niedźwiadach w obserwatorium astronomicznym. Spędzał tam wolny czas z synami, podobnie jak ja ze swoimi dziećmi - odpowiada.

- A drugi raz? - dopytują dziennikarze.

- Na spływie kajakowym. Też był z synami - opowiada urzędnik. Urzędnik bez ogródek jednak wyznaje, że Sikorski nigdy nie był u niego w urzędzie. W przeciwieństwie do senatora Jana Rulewskiego, który często tam wpada, by zapytać o lokalne sprawy.

Sikorskiego w Nakle nie widziała także pracownica sąsiadującego z jego biurem poselskim sklepu z używaną odzieżą, ani pani przyjmująca interesantów w biurze porad obywatelskich.

W znajdującym się przy tej samej ulicy urzędzie powiatowym dziennikarze dowiadują się, że "marszałek jest u nas obecny".

- Bywa na przykład na uroczystościach 3 maja albo 11 listopada - wyjawia pragnący zachować anonimowość urzędnik.

Sikorski miał także poprzeć inicjatywę poszukiwania pozostałości starego zamku w Nakle.

- Uwierzcie, że bywa tu często. Widziałem go, jak jeździ na motorze, jak robi zakupy w sklepie na rynku - mówi urzędnik. Dopytywany jednak wyjawia, że było to kilka lat temu.

Wizyt Sikorskiego nie pamięta sołtys z pobliskich Szopic. Problemy ma także burmistrz Kcyni. Wszyscy zgodnie odsyłają dziennikarzy do Szubina, gminy w której położony jest należący do marszałka dworek Chobielin.

- Pan Sikorski bywa częściej niż dwa razy do roku. Musi przecież załatwiać w naszym urzędzie sprawy z dowodami, zameldowaniem. Nie odcina się od naszej gminy! - tłumaczy sekretarz gminy.

Drugie biuro poselskie Sikorskiego mieści się w Bydgoszczy. Może tam bywał częściej?

- Jego aktywność poselska jest niewielka - opowiada "Wprost" jeden z partyjnych współpracowników marszałka. - Jako poseł pojawia się w Bydgoszczy i okręgu przede wszystkim w kampanii wyborczej. Jak trzeba było wesprzeć Jacka Rostowskiego, to nawet przespacerował się po mieście. Nie oszukujmy się jednak. Nie sam. Zawsze przy tych okazjach towarzyszyli mu ochroniarze.

Źródło: Wprost

Źródło artykułu:Wprost
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1414)