Naga para nakryta w aucie. Mandat jednak nie za seks
Funkcjonariusze konnego patrolu straży miejskiej z Łodzi nakryli na uprawianiu seksu parę w aucie zaparkowanym w Lasie Łagiewnickim. - Mamy dużo wyrozumiałości w takich sytuacjach, ale mandaty wypisujemy - mówi WP Marek Marusiak z dowództwa łódzkiej straży. W podobnych przypadkach w tym roku mundurowi interweniowali już kilkadziesiąt razy.
Strażnicy zauważyli parę w oplu zaparkowanym na leśnym dukcie koło Skotnik. - W samochodzie były dwie nagie osoby. Para była bardzo sobą zajęta, więc upłynęło trochę czasu zanim dostrzegła funkcjonariuszy - relacjonuje Marusik. Zaznacza, że za każdym razem mundurowi starają się nie naruszyć prywatności takich osób, aby nie być o nic oskarżonym.
- Staramy się stanąć trochę dalej, ale tak, żeby było nas widać. Tak było i tym razem. Daliśmy im czas na ochłonięcie, a kiedy się ubrali, kierowca został poproszony o dokumenty i ukarany mandatem - dodaje strażnik.
Zobacz też: Seks nasz powszedni
Młody mieszkaniec Łodzi nie zapłaci jednak za uprawianie seksu w aucie, ale za wjazd na teren lasu. - To jest zabronione. Rozumiemy, że młodzi mają "problemy lokalowe", ale samochodem na leśne dukty i ścieżki wjeżdżać nie można - podkreśla Marusik.
Z podobnymi przypadkami strażnicy miejscy z Łodzi stykają się niemal każdego tygodnia. Amatorzy szybkiego seksu w aucie to niemal połowa ze 117 kierowców ukaranych za wjazd na teren miejskich lasów i parków. Pozostali, którzy zapłacili to przede wszystkim grzybiarze i - w mniejszej części - spacerowicze.