Nadgryzione 500 plus. Coraz mniej pieniędzy w kieszeni
Inflacja w zastraszającym tempie pożera nasze portfele. Nadgryza oszczędności, pensje i świadczenia. Wartość pieniądza szybuje na łeb, na szyję. Oznacza to, że coraz mniej warte jest między innymi świadczenie z programu Rodzina 500 plus. Wiadomo dokładnie, o ile spadła wartość świadczenia.
Rafał Mundry, ekonomista, analityk gospodarczy i wykładowca uniwersytecki obliczył, jak stopniał sztandarowy program Prawa i Sprawiedliwości. Wartość nabywcza tej kwoty zmalała. - Za 500 plus kupimy o jedną czwartą mniej rzeczy niż 6 lat temu - twierdzi specjalista.
Program Rodzina 500 plus, wprowadzony w kwietniu 2016 roku, przewiduje prawo do świadczenia dla każdego dziecka do osiągnięcia pełnoletności. Sześć lat temu to było dużo pieniędzy.
- Wszyscy odczuwamy spadek wartości pieniądza. Jego siła nabywcza się zmniejsza. Pięćset złotych, przyznane rodzinom na dziecko przez PiS w 2016 roku, dziś warte jest 380 złotych - mówi Rafał Mundry.
Jak komentuje, normalnie dodatek ten, tak jak każde inne świadczenie wypłacane określonym grupom, powinien być rewaloryzowany. Jednak, jak zauważa, od początku istnienia 500+ funkcjonowało jako szczególny ekonomiczny byt. Nie jest przecież pomocą socjalną, skoro trafia do wszystkich - potrzebujących i nie.
- Uznać można, że kształt świadczenia 500 plus to świadomy wybór polityczny rządzącej formacji. Możliwe, że celowo nie została zarządzona waloryzacja, bo chodziło jedynie o mechanizm wyborczy. Nie ma więc indeksacji. Albo w grę wchodzą obawy o stan budżetu państwa. Innych opcji nie ma - dodaje ekspert.
Te pieniądze nie przyczyniły się jednak do polskiego baby boomu. - 500 plus nie miało większego wpływu na demografię, nie jest więc bodźcem do rodzenia dzieci. W pierwszych miesiącach zmieniło nieco statystyki, ale podejrzewać można, że tylko zachęcało do dzietności tych, którzy się wahali. Potem szybko obserwować można było spadek tej tendencji - zauważa ekonomista. Przypomina też, że wszystkie dzieci dostają to świadczenie od 2019 roku, wcześniej należało się ono dopiero po urodzeniu drugiego potomka, więc w początkowej fazie mogło mobilizować do rodzicielstwa. - Mogło być tym dodatkowym bodźcem. Dziś już nie jest - mówi Mundry.
Nadgryzione 500 plus. Coraz mniej pieniędzy w kieszeni
Ekspert jest zdania, że z uwagi na inflację na każde dziecko powinno przypadać około 700 złotych. Przy inflacji 15,9 proc w czerwcu ta rzeczywista wypłacana wartość to już tylko 380 złotych. - Inaczej mówiąc, dziś za 500+ zrobimy o ¼ mniejsze zakupy niż 6 lat temu. Wiemy już, że takich planów, by zmienić tę kwotę, ugrupowanie nie ma. Jestem zdania, że waloryzacja powinna być wpisana w ten program od początku. Teraz dyskusja na ten temat stała się niewygodna. I nie jest to dobry moment na waloryzowanie 500+. Chyba, że dla tych najuboższych, najbardziej potrzebujących - mówi.
Co będzie dalej z finansami polskich rodzin? Ekonomista nie ma pocieszających wieści. - Będziemy mieć mniej pieniędzy. To znaczy więcej, ale mniej wartych. Przez inflację. Będzie nam się żyło biedniej, bo inflacja na poziomie 16 proc. zjada nam dwie pensje w roku.
Polityka walki z inflacją, prowadzona przez polski rząd nie wróży, według analityka, niczego dobrego. - Zamiast prowadzić spójną politykę gospodarczą na trudne czasy, NBP wyciąga nam pieniądze z jednej kieszeni podwyżkami stóp, walcząc z inflacją, a rząd je dosypuje do drugiej kieszeni. To nic nie zmienia - mówi Rafał Mundry i dodaje, że teraz musimy i oswajać się z myślą o tym, że nadchodzą gorsze czasy i być gotowi na spowolnienie gospodarcze. Oby nie trwało długo.
Rafał Mundry, ekonomista, absolwent studiów doktoranckich Uniwersytetu Wrocławskiego i absolwent Institute of Banking University College Dublin, nauczyciel akademicki na Uniwersytecie Wrocławskim.