Nadchodzi susza, jakiej nigdy nie było. I nawet tydzień deszczu tego nie zmieni
Polska wysycha od lat, jednak w tym roku susza może być największa w historii. I nie zmieni tego dzień, nawet tydzień deszczu. Bo w niektórych regionach musiałoby padać przez trzy miesiące. - Nasze zasoby wodne są bardzo, bardzo niskie - ostrzega hydrolog Grzegorz Walijewski.
Tak niskiego stanu wody w Wiśle nie widziano od dawna. Spłonęły tysiące hektarów Biebrzańskiego Parku Narodowego. Kolejne nadleśnictwa zakazują wstępu do lasów, właśnie w obawie przed pożarami. Niektóre samorządy zachęcają mieszkańców, aby łapali deszczówkę. Co łączy te wszystkie przypadki? Oczywiście susza.
WP: Patrzymy za okno, a tam deszcz. Ktoś może pomyśleć, że w takim razie suszy nie będzie. Byłby w błędzie?
Grzegorz Walijewski, IMGW: Oczywiście. Chociaż każdy suszę widzi na swój sposób, bo rolnik powie, że susza jest wtedy, gdy jest sucho na polu. Turysta powie, że wtedy, kiedy nie ma opadów. A hydrolog, że gdy mamy niskie poziomy w rzekach. Niestety wszyscy mają rację.
Dlaczego, skoro czasami pada tak, że woda płynie ulicami, wciąż mamy suszę?
Opady tylko chwilowo poprawiają sytuację. Niekiedy nawet pogarszają, bo intensywne opady, które występowały w ostatnim czasie, powodowały podtopienia. Ale trzeba pamiętać, że taki opad niedługo odpłynie, za dwa dni nie będzie po nim śladu. Natomiast na polach cały czas będzie sucho, nadal będziemy widzieć niską wilgotność, a w rzekach, po chwilowym wezbraniu, poziom wody znów spadnie.
Czyli jedna jaskółka wiosny nie czyni, a jeden deszcz suszy nie powstrzyma.
Mamy w Polsce deficyt opadów, który wynosi od trzech tygodni do prawie czterech miesięcy. To wartość istotna dla metrologów oraz hydrologów, która pokazuje, ile czasu potrzeba, aby poprawiła się sytuacja w atmosferze, hydrosferze, a poziomy wód gruntowych wróciły do normy.
Poza tym wzrasta temperatura, więc jak spadnie niewielki deszcz, to zaraz wyparuje. Wilgotność gleby praktycznie w całym kraju spadła poniżej 30 proc., co świadczy o tym, że mamy suszę rolniczą. Obecnie ponad połowa naszych stacji mierzy niskie poziomy w rzekach. To wskazuje, że mamy do czynienia z suszą hydrologiczną. Są również miejsca, gdzie spada poziom wód gruntowych do alarmująco niskiego poziomu, określonego jako susza hydrogeologiczna.
Można powiedzieć, w której części Polski jest najgorzej?
Południowo-zachodnia część kraju ma deficyt opadów na poziomie czterech miesięcy, w centrum kraju to prawie trzy miesiące. Najlepiej pod tym względem jest na północy, w województwach zachodniopomorskim, pomorskim i warmińsko-mazurskim oraz na terenach podgórskich.
Dlaczego właściwie jest tak sucho?
Mamy za mało opadów, to jest główna przyczyna. Chociaż w rocznym ujęciu okazuje się, że tendencja spadkowa jest lekka. Natomiast istotne jest to, że jeżeli opady występują, to są bardzo intensywne, punktowe. W ciągu paru godzin potrafi spaść norma miesięczna, a później mamy okres bez opadów. I to jest problem, że zmienił się zupełnie charakter opadów.
Druga kwestia związana jest tym, że mamy w Polsce dwa reżimy zasilania rzek. Jeden deszczowy, a drugi śnieżny. Pokrywa śnieżna powinna się topić, wnikać w glebę, powodując, że mamy większą wilgotność. W tym roku właściwie nie mieliśmy zimy. Była ekstremalnie ciepła, najcieplejsza odkąd prowadzimy pomiary.
Oczywiście wpływ mają również działania człowieka. Przez wiele lat meliorowaliśmy pola, wysuszaliśmy torfowiska, bagna, trzęsawiska. To były ekosystemy, które trzymały dla nas wodę. Robimy odkrywki, wydobywamy węgiel kamienny. Wody podziemne są drenowane, odprowadzane do rzek. Szybko spływają do morza, zamiast zostać na terenie, gdzie powinny być.
Ile teraz mamy w Polsce wody? Jak wypadamy na tle innych krajów?
Jeśli chodzi o ilość wody, jaka przypada na jednego mieszkańca, to jest podobnie jak w niektórych krajach afrykańskich. Mamy średnio 1600 metrów sześciennych rocznie na mieszkańca. Porównując się do Europy, jesteśmy na szarym końcu. W suchych okresach ilość wody spada u nas nawet do 800 metrów na mieszkańca. Średnia w Europie jest na poziomie 4000 metrów.
Czy przeciętny obywatel może coś zrobić? Czy jednak powinienem obwinić władze, bo wodę zużywa nam przemysł i elektrownie?
Zawsze powtarzam, że to trochę jak ze zbiórką pieniędzy na szczytny cel. Jeżeli każdy dałby złotówkę, to okazuje się, że zebraliśmy 38 milionów. To pokaźna suma. I tak samo jest z wodą. Jeżeli każdy zacząłby oszczędzać, to okazałoby się, że nasza planeta naprawdę to odczuje. Natomiast żeby poprawiła się sytuacja na polach, opady muszą trwać przez dłuższy czas. Powinny być ciągłe, przez kilka godzin na dobę, ale niezbyt intensywne.
Zatem co możemy zrobić?
Każdy z nas może recyklingować wodę. To nie jest żadna nowość, nawet nasze babcie to robiły. Kiedyś po wodę trzeba było iść do studni, potem wykorzystywano ją na wiele sposobów. Najpierw umyto owoce, później siebie, na koniec użyło się tej wody do spłukiwania toalety. Trzeba łapać wodę, zbierać ją na różne sposoby, na przykład w zbiornikach, studniach chłonnych, podziemnych rozsiewaczach wody.
Możemy wprowadzić zieloną retencję, czyli sadzić łąki kwietne, krzewy, drzewa. To wszystko przetrzymuje wodę. Jeżeli mamy podwórko, możemy nie wylewać betonu, tylko posiać trawę. Albo wylać wodoprzepuszczalny beton. Możemy jeszcze mówić o wielu, wielu innych rozwiązaniach. To temat rzeka. Poza tym po prostu oszczędzajmy wodę i racjonalnie ją wykorzystujmy w domach.
Dlaczego mamy się przejmować suszą? Czego może nam zabraknąć, gdy zabraknie wody?
Najbardziej widoczne będzie oczywiście to, co odczuje nasz portfel. Ceny pójdą w górę, właściwie wszystkiego. Woda jest wszędzie. Pamiętajmy o tym, że człowiek składa się głównie z wody. Bez wody nie ma życia. Musimy ją szanować na każdym poziomie i oszczędzać.
Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że mamy wodę w kranie. Odkręcamy i leci. Widzimy jeziora, rzeki i myślimy, że skoro w Polsce jest ich tak dużo, to jak wody może zabraknąć? Ale nasze zasoby wodne są bardzo, bardzo niskie. Musimy mieć to na uwadze, że w pewnym momencie może wody zabraknąć.
Wszystko, co musisz wiedzieć o skutkach suszy w Polsce, znajdziesz na naszej grupie na Facebooku. Aktualne wydarzenia, najnowsze informacje, wymiana wiedzy, wskazówek jak można pomóc czy gdzie pomocy szukać. Kliknij, by dołączyć.