Na złość Tuskowi? Krążą plany ws. zaprzysiężenia nowego rządu
Politycy KO twierdzą, że Andrzej Duda "w porozumieniu z PiS" może wstrzymywać zaprzysiężenie rządu Donalda Tuska. Przekonują też, że jeśli prezydent zrobi to 13 grudnia, to na złość Tuskowi - bo to data "symboliczna". Co na to Pałac Prezydencki? - Oni się pogubili. Nie mają nic ustalone, a stawiają wymagania. To gapy - mówi WP współpracownik głowy państwa.
13 listopada prezydent Andrzej Duda przyjął dymisję Rady Ministrów i desygnował Mateusza Morawieckiego na premiera, choć nie ma on poparcia w Sejmie. Jeśli w pierwszym kroku nie uda się wyłonić rządu, inicjatywę w tej sprawie przejmuje Sejm. W takim scenariuszu kandydatem na premiera będzie Donald Tusk, dla którego poparcie wyraża dziś co najmniej 248 posłów - czyli większość.
11 grudnia jest ostatnim dniem, w którym premier Morawiecki może zwrócić się do Sejmu o wotum zaufania. Dziś już wiadomo, że takiego wotum nie otrzyma, bo PiS dysponuje jedynie 194 głosami.
14 i 15 grudnia odbędzie się szczyt Rady Europejskiej z udziałem szefów rządów państw UE. Wiadomo, że na ten szczyt będzie chciał lecieć Donald Tusk jako nowy premier. Żeby tak się stało, musi najpierw zostać zaprzysiężony przez prezydenta.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
I tu - jak twierdzą politycy KO, Trzeciej Drogi i Lewicy - może pojawić się problem. Według nich wskazuje na to wypowiedź szefa gabinetu prezydenta Marcina Mastalerka.
- Przede wszystkim 12 grudnia - i zdaje się, że 11 grudnia - to prezydent Andrzej Duda jest w Szwajcarii, ma wizytę międzynarodową, więc to wszystko będzie musiało być zgrane z kalendarzem - stwierdził prezydencki minister w Polsat News.
To była odpowiedź na pytanie, kiedy Andrzej Duda powoła Radę Ministrów, jeżeli Mateuszowi Morawieckiemu nie powiedzie się misja tworzenia rządu.
Zaznaczmy: Konstytucja nie określa, kiedy po głosowaniu w Sejmie głowa państwa musi przyjąć od nowego rządu ślubowanie.
W związku z m.in. tą wypowiedzią nowa większość parlamentarna ma obawy, że prezydent może celowo zwlekać z zaprzysiężeniem rządu Donalda Tuska. "Czy to prawda, że prezydent Duda planuje w grudniu wyjazd na narty, a potem na dmuchanie kraba i jakoś przez 2 lata nie zdąży powołać nowego rządu? To jest ten plan na przedłużenie władzy PiS?" - pytał w drwiący sposób rzecznik KO Jan Grabiec, typowany na szefa Kancelarii Premiera.
Głos (już po publikacji WP) zabrał również sam Donald Tusk. "13 grudnia, czyli dzień św. Łucji. Święto słońca i światła. Fajna data na dobry początek. Niektórzy obchodzą ją śpiąc do południa" - napisał na platformie X (dawnym Twitterze).
Ludzie prezydenta kpią z zarzutów opozycji
Co na to Pałac Prezydencki? - Dziś pewne jest tylko to, że 11 grudnia jest ostatnim dniem, w którym premier Mateusz Morawiecki może zwrócić się do Sejmu z wnioskiem o wotum zaufania. Nie znamy daty ewentualnego expose Donalda Tuska i kiedy będzie głosowane wotum dla jego rządu - zwraca uwagę w rozmowie z WP wywołany do tablicy przez KO minister Marcin Mastalerek.
Dlatego - dodaje - "niepoważne jest dziś wymaganie przez obecną opozycję, żeby prezydent zaprzestał pełnienia swoich obowiązków i zrezygnował z wcześniejszych planów dotyczących jego wizyt zagranicznych". - Oni sami nie wiedzą, kiedy będą głosować wotum zaufania dla Tuska, a chcą, żeby prezydent zaprzestał działalności - mówi szef gabinetu Andrzeja Dudy.
Jak twierdzi, "prezydent ma swoje plany od dawna, a wyjazd do Szwajcarii jest zaplanowany od około pięciu miesięcy".
Nasi rozmówcy z Pałacu Prezydenckiego zbywają narrację nowej większości o tym, że Andrzej Duda może "działać w porozumieniu z PiS". - A może prezydent działa przeciwko Tuskowi w porozumieniu ze Szwajcarami? Albo z ONZ? - pyta urzędnik z Kancelarii Prezydenta.
Rząd Tuska 13 grudnia? Prezydencki minister: "To gapy"
Głos w sprawie ewentualnego zaprzysiężenia rządu Donalda Tuska zabrał także prezydencki minister Andrzej Dera. W TVN24 w środę wieczorem stwierdził, że jeśli misja Morawieckiego się nie powiedzie, rząd Tuska - po uzyskaniu wotum zaufania w Sejmie - mógłby zostać zaprzysiężony przez Andrzeja Dudę 13 grudnia.
A to data symboliczna. Dla PiS i zwolenników tej partii byłaby pretekstem do mówienia, że "rząd Tuska został zaprzysiężony w rocznicę stanu wojennego".
Co na to Pałac Prezydencki? - Wygląda na to, że to sami politycy KO nie przemyśleli terminów. Jeśli Donald Tusk jako ewentualny premier chciałby lecieć na szczyt Rady Europejskiej (14-15 grudnia - red.), to pewnie sam może zechcieć zostać zaprzysiężony 13 grudnia. A jeśli nie będą chcieli zostać zaprzysiężeni przez prezydenta tego dnia, no to wtedy nie będą mogli lecieć na szczyt. Sami są sobie winni - mówi minister Marcin Mastalerek.
Współpracownik głowy państwa przekonuje, że ludzie Tuska mogli powiedzieć "na twardo", że chcą, żeby głosowanie nad wotum dla jego rządu odbyło się dzień po odrzuceniu wotum dla rządu Morawieckiego. Ale tego nie zrobili. - To są gapy, a mają się za największych rozgrywających - ocenia rozmówca WP.
Jedno jest pewne: na szczyt Rady Europejskiej nie pojedzie Mateusz Morawiecki. Jego urzędowanie w funkcji premiera kończy się bowiem 11 grudnia.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: michal.wroblewski@grupawp.pl