Na te pytania kandydat PO reagował... śmiechem
Nie prowadzimy kampanii eventowo-medialnej, ale rozmawiamy z ludźmi o problemach - przekonywał pełnomocnik premiera ds. przeciwdziałania wykluczeniu społecznemu Bartosz Arłukowicz we Włocławku (woj. kujawsko-pomorskie). Kandydat PO reagował śmiechem na pytania o swój pojedynek wyborczy z Grzegorzem Napieralskim, z którym do niedawna był razem w SLD.
- To jest właśnie wielka odwaga polityczna, stawać codziennie przed ludźmi, którzy borykają się z problemami. Kampania zawsze sprzyja radykalizacji poglądów i festiwalowi obietnic, ale my nie prowadzimy festiwalu obietnic, ale staramy się rozwiązywać problemy - powiedział Arłukowicz we Włocławku na spotkaniu ze zwolennikami Platformy Obywatelskiej, z której list w Szczecinie kandyduje do sejmu.
Arłukowicz zaznaczył, że wielokrotnie rozmawiał już z premierem na temat problemów ludzi, którzy wypadają "poza główny nurt aktywności społecznej". - To jest wielkie wyzwanie dla nowoczesnego państwa, bu budować taki system, w którym trafnie zdiagnozujemy problemy społeczne, a po drugie potrafimy im zapobiegać. Zapobieganie jest lepszą metodą walki z wykluczeniem społecznym niż z jego skutkami i taką metodą z nim walczymy - przekonywał Arłukowicz.
Przypomniał, że podróżował wspólnie z premierem po swoim macierzystym województwie - zachodniopomorskim i nie miał obaw przed spotkaniami z "przeciętnymi" ludźmi. - To jest nasza przewaga nad przeciwnikami politycznymi, że nie ulegamy wyborczej histerii: rozmawiamy o sprawach, a nie o samych sobie. Rozmawiamy o problemach, czasem bardzo trudnych i wymagających szczególnej uwagi i troski, ale właśnie o problemach i sprawach - dodał.
Arłukowicz reagował śmiechem na pytania o swój pojedynek wyborczy z Grzegorzem Napieralskim, z którym do niedawna był razem w SLD. Podkreślał, że nigdy nie wyprowadził się ze Szczecina i spędza w swoim regionie każdą wolną chwilę, nie unika spotkań z ludźmi, więc nie obawia się konfrontacji wyborczej.
Uznał także za absurdalne, pojawiające się w mediach sugestie, że mógłby wrócić, by "ratować SLD", gdyby lewica uzyskała bardzo słaby wynik wyborczy.
- To nieodmiennie wywołuje uśmiech na mojej twarzy: jestem w miejscu, gdzie czuję się dobrze i realizuję swoje zadania. Jestem człowiekiem pracy, mam zadania do wykonania, a spory partyjne zostawiłem już za sobą. Cieszę się, że jestem z ludźmi, którzy chcą Polskę zmieniać i mają po temu możliwości - zapewnił Arłukowicz.