Na Polanie Szymoszkowej pobito ratownika medycznego. "Byli bardzo agresywni"
Policja ustaliła tożsamość dwóch mężczyzn, którzy zaatakowali ratownika medycznego na Polanie Szymoszkowej. - Zaczęli nam zarzucać, że czas dojazdu był za długi, że gdyby nie oni, to mielibyśmy zwłoki - powiedział Andrzej Stopka-Gadeja, który ucierpiał podczas interwencji.
27.12.2018 | aktual.: 29.03.2022 13:12
W środę wieczorem karetka została zadysponowana na zakopiańską Polanę Szymoszkową. - Po przyjeździe na miejsce zastaliśmy dwóch mężczyzn trzymających prawdopodobnie pacjenta po zatrzymaniu krążenia. Próbowaliśmy się dowiedzieć od nich, co się stało. Na nasze pytania odpowiadali dość wulgarnie - powiedział w rozmowie z RMF FM ratownik Andrzej Stopka-Gadeja.
Mężczyźni stali się agresywni. Czuć było od nich alkohol. - Zaczęli nam zarzucać, że czas dojazdu był za długi, że gdyby nie oni, to mielibyśmy zwłoki - powiedział Stopka-Gajda. Doszło do przepychanek, w trakcie których jeden z nich uderzył głową ratownika. Stopka-Gajda przebywa obecnie na zwolnieniu lekarskim, ma problemy z widzeniem w jednym oku.
Człowiek, do którego wezwano karetkę, miał najprawdopodobniej atak padaczki. Ratownicy dotarli do niego w ciągu 7 minut od otrzymania zgłoszenia. Dzięki monitoringowi ustalono tożsamość agresywnych mężczyzn. Policja ustala przebieg zdarzenia.
- Zgodnie z ustawą o państwowym ratownictwie medycznym, ratownik podczas wykonywania swych czynności jest chroniony przepisami prawnymi, takimi samymi, jak funkcjonariusz publiczny. Dlatego za naruszenie jego nietykalności grozi kara grzywny, ograniczenia wolności, a nawet pozbawienia wolności do lat trzech - przypomniał rzecznik zakopiańskiej policji Krzysztof Waksmundzki.
Źródło: RMF FM
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl