ŚwiatNa pierwszy ogień kandydaci na unijnych tłumaczy i sekretarki

Na pierwszy ogień kandydaci na unijnych tłumaczy i sekretarki

Jako pierwsi do egzaminów na urzędników instytucji Unii Europejskiej z Polski przystąpią 27 listopada kandydaci na tłumaczy, a nazajutrz - na sekretarki - ogłosiła Komisja Europejska.

Tymczasem trwa walka między Komisją a Radą (ministrów) UE o liczbę nowych etatów, na które Komisja chce uzyskać dotację z przyszłorocznego budżetu unijnego, żeby zacząć zatrudniać stałych urzędników z nowych państw członkowskich.

Komisja chce 788 nowych stanowisk, ale część rządów unijnych uważa, że wystarczy 518, gdyż Komisja ma w tej chwili sporo nieobsadzonych etatów. W poniedziałek będą o tym dyskutować ministrowie zasiadający w Radzie UE ds. budżetu.

Trzy dni później odbędzie się pierwszy z serii egzaminów, który Polacy będą zdawać równocześnie z obywatelami dziewięciu pozostałych państw przystępujących do Unii w przyszłym roku.

Wstępne testy w trzech językach - po angielsku, francusku i niemiecku - zostaną przeprowadzone w 16 miastach dziesięciu przyszłych państw członkowskich, w tym w Warszawie, Krakowie, Poznaniu i Gdańsku, a także w Brukseli.

W ciągu dwóch dni weźmie w nich udział prawie 12,5 tysiąca kandydatów, w tym około 4,5 tysiąca z Polski. Ostateczna liczba zdających nie jest jeszcze znana.

Część osób, które zgłosiły się do konkursu, nie otworzyła dotychczas swojego konta i nie odebrała zaproszenia na stronach internetowych Europejskiego Biura Doboru Personelu (ang. EPSO).

"Kandydaci, którzy uczestniczą w konkursie na tłumaczy, zgłoszą się do centrów egzaminacyjnych 27 listopada o godzinie 9.00 rano. Egzaminy zakończą się o godzinie 17.00" - poinformowała Komisja w specjalnym komunikacie.

Kandydatów zdających w wynajętych specjalnie salach będą pilnować urzędnicy Komisji Europejskiej, mniej więcej po jednym na każdych 25-30 zdających.

Zdającym nie będą mogli korzystać z telefonów komórkowych, kalkulatorów ani innych pomocy, tylko kandydaci na tłumaczy mają prawo używać słowników. Przyłapani z włączoną komórką lub na ściąganiu będą dyskwalifikowani bez możliwości odwołania.

Podobne warunki będą panowały w czasie wstępnych testów na stanowiska sekretarskie 28 listopada, a następnie na ekspertów z zakresu prawa, ekonomii, audytu i administracji publicznej, którzy przystąpią do egzaminów 11 i 12 grudnia.

Po egzaminach pisemnych i ustnych wiosną przyszłego roku na listy rezerwowe, z których będą czerpać kadry instytucje europejskie, z Polski trafi zaledwie 135 kandydatów na tłumaczy, 460 na stanowiska sekretarskie oraz 305 na eksperckie.

"Znalezienie się na liście laureatów nie gwarantuje, że będzie się zatrudnionym przez jedną z unijnych instytucji. To będzie zależało od ich potrzeb. Dostaną one listy laureatów, żeby zorientować się, czyj profil im odpowiada, i zaprosić takie osoby na rozmowę" - powiedział rzecznik Komisji Europejskiej Eric Mamer.

"Zachęcamy laureatów, żeby zgłaszali się sami i sygnalizowali, co chcieliby robić, w jakiej dziedzinie chcieliby pracować, ponieważ to pomoże nam w doborze odpowiednich ludzi" - dodał.

W ciągu pierwszych pięciu lat sama Komisja Europejska chce zatrudnić 1341 Polaków i 2100 urzędników z pozostałych nowych państw.

Prócz tego dla Polaków powinno być co najmniej 1000 miejsc w innych instytucjach - Parlamencie Europejskim, Radzie (ministrów), Trybunale Sprawiedliwości i Trybunale Audytorów w Luksemburgu, w Komitecie Ekonomiczno-Społecznym itp.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)