Na Kancelarię Prezydenta wydamy 160 mln zł.
Na utrzymanie Kancelarii Prezydenta Lecha
Kaczyńskiego w przyszłym roku wydamy aż 160 mln złotych, czyli o
20 mln więcej niż potrzebował krytykowany za rozrzutność
Aleksander Kwaśniewski - pisze dziennik "Metro".
15.12.2006 | aktual.: 15.12.2006 00:46
Jeszcze przed ubiegłorocznymi wyborami prezydenckimi Lech Kaczyński twierdził, że urząd prezydenta musi cechować pewien prestiż, ale uznał, że styl Aleksandra Kwaśniewskiego jest zbyt wystawny.
Widzę tu duże pole do oszczędności - zapowiadał. Ale o obietnicach głowa państwa szybko zapomniała - zaznacza "Metro". Już w budżecie na 2006 rok na wniosek posłów PiS prezydencka kancelaria otrzymała 150 mln zł. W przyszłym roku ma być jeszcze więcej. Tak zadecydowała wczoraj sejmowa komisja finansów publicznych, a jutro jej budżet ma zatwierdzić Sejm.
Na utrzymanie pana prezydenta podatnicy będą musieli wydać o 10 mln więcej niż w tym roku - ujawnia Zbigniew Chlebowski, poseł PO. Będzie to też o 20 mln więcej niż w ostatnim roku prezydentury Aleksandra Kwaśniewskiego - precyzuje Jolanta Szymanek-Deresz, była szefowa Kancelarii Prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego.
Dlaczego, skoro miało być oszczędniej? Posłowie PiS, nie potrafią tego wytłumaczyć, a Kancelaria również nie odpowiedziała na to pytanie.
Co składa się na tak ogromny budżet prezydenta? Na przykład na wynagrodzenie dla pracowników. W okresie rządów Lecha Kaczyńskiego stan etatów w jego kancelarii wzrósł z 280 do ponad 330. Dla nich Kancelaria chce kupić ponad 70 nowoczesnych laptopów i komputerów za kilkaset tysięcy złotych.
Na zakup nowych samochodów i remonty pomieszczeń dla nowych urzędników ma być wydane prawie 18 mln. Inne wydatki to paliwo dla samochodów i rachunki za telefony - 96 mln. Na odznaczenia Kancelaria chce przeznaczyć aż 3,7 mln. Pieniądze pójdą też na utrzymanie rezydencji. (PAP)