PolskaNa czym polega in vitro?

Na czym polega in vitro?

Zapłodnienie in vitro to jedna z technik wspomagania płodności. W Polsce fachowo nazywa się je rozrodem wspomaganym, popularnie zaś - zapłodnieniem z probówki. Pierwsze dziecko "z probówki" - Angielka Louise Brown - skończyła już 27 lat a pierwsza Polka poczęta in vitro jest od trzech dni pełnoletnia.

15.11.2005 | aktual.: 15.11.2005 17:34

Pierwsze polskie dziecko poczęte metodą in vitro przyszło na świat 12 listopada 1987 r. w klinice Akademii Medycznej w Białymstoku. Była to dziewczynka (w listopadzie 2005 roku skończyła 18 lat), jednak ona i jej rodzice do dziś wolą pozostać anonimowi.

Zapłodnienie in vitro polega na zapłodnieniu komórki jajowej poza organizmem kobiety - dokładnie na płytce laboratoryjnej, gdzie umieszcza się pobrane od partnerów komórki jajowe i plemniki.

Aby uzyskać komórki jajowe kobiecie podaje się leki stymulujące jajeczkowanie. W ten sposób w jednym cyklu można pobrać z jajnika kilka dojrzałych komórek jajowych. Odbywa się to najczęściej podczas zabiegu polegającego na nakłuciu cienką igłą sklepienia pochwy pod kontrolą ultrasonografu.

W tym samym dniu pozyskuje się nasienie od mężczyzny, z reguły po kilkudniowej abstynencji seksualnej.

Uzyskane komórki jajowe i plemniki są umieszczane na specjalnych płytkach pod przykryciem, gdzie pozostawia się je na 48 godzin. Po kilkunastu godzinach dochodzi do zapłodnienia. W niektórych przypadkach, gdy plemniki mężczyzny są zbyt słabe, wprowadza się je do komórek jajowych za pomocą igły.

Powstały zarodek po 2-3 dniach hodowli i ocenie morfologicznej w mikroskopie przenoszony jest za pomocą cienkiego cewnika do macicy kobiety. Najczęściej lekarze wszczepiają dwa zarodki za jednym razem, w uzasadnionych przypadkach - trzy lub cztery. Po dwóch tygodniach wiadomo już, czy zabieg się udał.

Odsetek powodzenia sztucznego zapłodnienia w ciągu dwóch pierwszych prób jest podobny i wynosi około 20 proc. Podczas trzeciego cyklu nieznacznie spada, podczas kolejnych prób szanse znacząco maleją.

Zapłodnienie in vitro przeprowadza się najczęściej dopiero wtedy, gdy para wyczerpała inne możliwości leczenia niepłodności. Kluczowe znaczenie ma wiek kobiety. Odsetek powodzenia przy stosowaniu tej techniki jest bowiem niższy wśród kobiet po 36. roku życia. W tym wieku rośnie także ryzyko urodzenia dziecka z wadami genetycznymi.

Najczęściej metodę in vitro zaleca się kobietom z niedrożnymi jajowodami lub po ich operacyjnym usunięciu. U nich bowiem niemożliwy jest "naturalny" transport komórki jajowej z jajnika do macicy.

Zapłodnienie in vitro można zastosować również wtedy, gdy w nasieniu mężczyzny brakuje plemników. Wtedy pobierane są one z jądra i wstrzykiwane bezpośrednio do komórki jajowej.

Podczas pierwszego zabiegu wykorzystuje się zwykle jedynie 2-4 z zapłodnionych zarodków. Pozostałe są zamrażane i przechowywane w klinice lub szpitalu na wypadek niepowodzenia za pierwszym razem. Zarodków tych można użyć w ciągu pięciu lat od zamrożenia.

Polskie przepisy nie regulują jednak, co należy zrobić z zamrożonymi zarodkami po upływie tego okresu. Z tego też powodu metoda in vitro spotyka się z krytyką Kościoła katolickiego, który obawia się, że zarodki ludzkie są niszczone lub służą jedynie jako "materiał biologiczny" do badań.

Pierwsze dziecko "z probówki" przyszło na świat 25 lipca 1978 roku w Anglii - była nim Louise Joy Brown. Zawdzięcza to determinacji dwóch amerykańskich lekarzy - Patricka Steptoe i Roberta Edwardsa. Pracowali oni w Wielkiej Brytanii, gdyż w Stanach Zjednoczonych nałożono moratorium na prowadzenie tego typu badań. W Anglii również obowiązywał zakaz finansowania ich z pieniędzy publicznych, lekarze korzystali jednak z prywatnych funduszy.

Od tego czasu dzięki tej metodzie na świecie pojawiło się ponad milion dzieci. Ile w Polsce, nie wiadomo; według szacunkowych danych polskich lekarzy i klinik przeprowadzających zabiegi in vitro - ok. dziesięć tysięcy.

Według szacunków Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) na świecie ok. 20-25 proc. par ma problemy z poczęciem dziecka. Zdaniem lekarzy, podobnie jest w Polsce.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)