Na albański tron z nielegalnymi granatnikami?
Policja albańska skonfiskowała ponad 80 sztuk broni pretendentowi do tronu, który w piątek powrócił do ojczyzny po 63 latach spędzonych na wygnaniu.
30.06.2002 | aktual.: 05.07.2002 11:11
Konfiskatę przeprowadzono na lotnisku Matki Teresy w Tiranie, na które z Afryki Południowej przyleciał Leka I z rodziną i personelem, w tym z dwoma uzbrojonymi Zulusami, którzy są jego ochroniarzami. Zulusów na krótko zatrzymano, ponieważ zaraz po przylocie nie zgłosili służbom albańskim posiadania broni osobistej.
Na powrót do ojczyzny Leka zabrał m.in. karabiny szturmowe i granatnik przeciwpancerny.
O zgodę na powrót Leki I do kraju wystąpiło 60 deputowanych. Pretendent do tronu miał zaledwie kilka dni, gdy w 1939 roku jego ojciec król Zog I musiał wraz z rodziną opuścić podbity przez Mussoliniego kraj. Leka całe dotychczasowe życie spędził w RPA. Po śmierci ojca w 1961 r. Leka sam ogłosił się królem Albanii.
Pretendent do tronu przyjechał do Albanii po raz pierwszy w 1993 roku, na dalsze wizyty nie uzyskał zgody władz. Powrócił do Tirany w 1997 roku. Obiecywał wydobyć kraj z anarchii, która ogarnęła Albanię po upadku oszukańczych piramid finansowych. Jednak w przeprowadzonym równocześnie z wyborami referendum w sprawie monarchii za jej przywróceniem opowiedziała się tylko jedna trzecia głosujących. Leka oskarżył Komisję Wyborczą o sfałszowanie wyników referendum i wziął udział w nielegalnym wiecu monarchistów w stolicy, na którym doszło do strzelaniny z policją. Zginęły wtedy dwie osoby.
W lutym 1999 roku Lekę aresztowała południowoafrykańska policja za nielegalne posiadanie broni. Policjanci skonfiskowali u niego w domu 70 sztuk broni, w tym granatniki i kałasznikowy. Leka został wypuszczony na wolność za kaucją w wysokości 25 tys. dolarów.(ck)