Myrosława Gongadze: _Zapłaciłam wysoką cenę, by coś się zmieniło_
Myrosława Gongadze, żona zamordowanego na Ukrainie dziennikarza opozycyjnego Georgija Gongadze (PAP)
(inf. własna)
17.04.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Zapłaciłam wysoką cenę po to, by coś się zmieniło na Ukrainie. Zginął mój mąż Georgij Gongadze - powiedziała we wtorek wdowa po zamordowanym ukraińskim dziennikarzu i publicyście - Myrosława Gongadze. Gongadze przyjechała do Polski na zaproszenie Tygodnika Solidarność.
Śmierć ukraińskiego dziennikarza wzbudza wiele kontrowersji wśród polityków, dziennikarzy. Na Ukrainie i za granicą. Zabójstwo rozpoczęło debatę o stanie ukraińskiej demokracji, o tym czy można mówić otwarcie o wszystkim. Moje problemy stały się trudnościami całego społeczeństwa - twierdzi Gongadze.
Demokracja - według gościa - jest najważniejszym czynnikiem społeczeństwa. Dziennikarze na Ukrainie to psy łańcuchowe demokracji. A powinni pisać o dobrym i o złym, o tym jak jest naprawdę - twierdzi. Na Ukrainie było wiele zabójstw, o czym się mało pisało, mówiło. Cieszę się, że śmierć mojego męża nie jest rzeczą osobistą, a stała się sprawą publiczną - mówi wdowa po dziennikarzu. Uważa, że pośrednią przyczyną śmierci męża było zaangażowanie w politykę. Jakie by człowiek nie miał poparcie, jeżeli się komuś narazi, jego los może być podobny.
Zapytana o azyl polityczny, jaki zaproponowały Myrosławie Gongadze władze Stanów Zjednoczonych, powiedziała: W ciągu ostatnich 6 miesięcy nie czuje się osobą bezpieczną. Każdego dnia się boję, ale mam bilet powrotny na Ukrainę.
Żona Georgija Gongadze przez wiele tygodni domagała się niezależnego śledztwa. Opowiadała, jak na każdym etapie śledztwa w sprawie zabójstwa jej męża musiała domagać się od prokuratury konkretnych działań: począwszy od pokazania zwłok aż po przeprowadzenie ekspertyzy DNA, potwierdzającej tożsamość zmarłego. Gdybym nie domagała się ekspertyz nie wiem, czy w ogóle zostałyby one przeprowadzone - podkreślała.
Dotychczas nie wiadomo, kto zamordował dziennikarza. Nasuwa się jeden wniosek - mówi Gongadze - prezydent i jego otoczenie są winni. Prokuratura szuka argumentów dla obrony ludzi publicznie oskarżonych o zabójstwo. Jeżeli oskarżeni - prezydent i jego otoczenie - byliby rzeczywiście zainteresowani wyjaśnieniem tej sprawy, to śledztwo przyniosłoby efekty.
Gongadze zniknął we wrześniu 2000 r. Został brutalnie zamordowany. W listopadzie odaleziono ciało, które rodzina i badacze uznali za zwłoki dziennikarza. W tym samym miesiącu o zlecenie porwania Gongadze opozycja oficjalnie oskarżyła prezydenta Kuczmę. 22 lutego ukraińska prokuratura oficjalnie wszczęła sprawę o zabójstwo dziennikarza, opierając się na wynikach ekspertyzy DNA przeprowadzonej przez rosyjskich specjalistów. Sprawa nie została wyjaśniona do tej pory.
Agnieszka Starewicz (WP)