"Muzułmanie kupują u mnie kefir". Polka nie planuje wyjeżdżać z Londynu

Po kolejnym ataku w Londynie Polacy tam mieszkający zgodnie mówią, że do Polski wracać nie chcą. - Nie możemy dać się złamać terrorystom - mówią i podkreślają, że 500+ to nie jest wabik, który zachęciłby ich do powrotu.

Obraz
Źródło zdjęć: © Forum | Rzeczpospolita
Nina Harbuz

- Sklep, w którym pracuję jest w dzielnicy Finsbury Park i nie czuję tu dziś żadnego napięcia - mówi pani Natalia, kierowniczka w polskim sklepie w Londynie. - Zaraz obok naszego sklepu znajduje się meczet, więc moi najbliżsi sąsiedzi to muzułmanie, którzy przychodzą do nas robić zakupy i bardzo często kupują polski kefir - dodaje i od razu deklaruje, że sąsiadów nie lubi, choć nigdy nie zachowali się wobec niej ani jej znajomych nieodpowiednio. - Po prostu uważam, że rządzą nami uchodźcy, a za kilka lat opanują cały świat - dodaje.

Obraz
© Facebook.com

Pani Natalia w Londynie mieszka od 4 lat. Wyjechała z powodów finansowych, chciała lepiej zarabiać, nie musieć miesiącami odkładać na buty dla dziecka. - Tutaj za najnowszy model Nike płacę około 70 funtów, które jestem w stanie zarobić w jeden dzień. W Polsce te same buty będą mnie kosztować dwa razy tyle, a będzie mnie na nie stać po miesiącu, może nawet dwóch. Nie planuję więc wracać do kraju - dodaje.

500+ nie będzie trwać wiecznie

Pani Natalia strach przed atakami odczuwa rzadko, bo też nieczęsto jeździ do ścisłego centrum Londynu, więc ma poczucie bycia z dala od wydarzeń. Poza tym, wychodzi z założenia, że co ma być to będzie. Jest realistką, jak mówi. - Znam Polaków, którzy wrócili do kraju, ale motywacją nie był strach przed terroryzmem, imigrantami czy też Brexit - opowiada. - Ich skusiło 500+, w które ja nie wierzę, bo nie będzie trwać wiecznie. Kiedyś to źródełko wyschnie i co wtedy? Trzeba myśleć o przyszłości - podsumowuje.

Rok programu Rodzina 500+. Jakie zmiany nas czekają?

- W Polsce miałam dwójkę małych dzieci i żadnych perspektyw, dlatego spakowałam się i wyjechałam do Londynu - mówi pani Anna, również pracowniczka polskiego sklepu, która wyemigrowała 15 lat temu, a od 5 ma swój własny dom. - Nie zamierzam wracać do Polski, bo tu mam wszystko, wszędzie może dojść do ataku albo innego nieszczęścia - kwituje kończąc rozmowę, bo czekają na nią klienci.

Londyn po zamachu

Przestałem biegać po London Bridge

Filip w Londynie mieszka od 6 lat i pracuje jako project manager. - Po zamachu na London Bridge, w okolicach którego miałem zwyczaj biegać w porze lunchu, przez tydzień tego nie robiłem - mówi. - Z żoną zdarzało nam się jadać lunche w okolicach Borough Market i nagle dotarło do mnie, że ataki mogą dotyczyć także nas, bo bywamy w miejscach, w których ich dokonano.

Filip zastanawia się, czy wyjechać z Londynu, ale zwiększone zagrożenie atakami terrorystycznymi nie jest głównym powodem rozważania zmiany miejsca zamieszkania. Przełomowym momentem, żeby zacząć o tym myśleć, było referendum brexitowe. - Oglądaliśmy z żoną domy na sprzedaż i negocjowaliśmy z bankiem warunki kredytowe, kiedy ogłoszono wyniki referendum i to nas powtrzymało przed osiedleniem się w Wielkiej Brytanii na stałe - wspomina. - Spadający funt też nie zachęca do pozostania w UK, ale na pewno nie będziemy wracać do Polski. Jeśli opuścimy Anglię, to pojedziemy gdzieś dalej w świat.

Obraz
© Archiwum prywatne/Agnieszka Lebiedź

Agnieszka z córką

Nie dać się złamać terrorystom

- Jeśli wyczuwa się negatywne nastroje to wyłącznie względem rządzących, a nie z powodu ataków terrorystycznych - mówi Agnieszka, która w Londynie mieszka od 10 lat. Zaczynała, jak większość emigrantów, pracując w barze, a dziś, jako fotografka prowadzi własną firmę HUSH pictures. Jej partner jest Australijczykiem, z którym ma dwu i pół letnią córkę. - Kiedy ludzie dowiedzieli się, że jednym z zamachowców był Khuram Shazad Butt, człowiek obserwowany przez MI5, który na dodatek pojawił się w dokumencie telewizyjnym i policja nic z tym nie zrobiła, nie zatrzymała go wcześniej, wściekli się. Ataki wywołują w nas poczucie, że musimy się jednoczyć i nie dać się złamać terrorystom, a nie wyjeżdżać.

Wybory w Wielkiej Brytanii

Wybrane dla Ciebie

Morze ludzi na ulicach. Wielkie protesty we Francji
Morze ludzi na ulicach. Wielkie protesty we Francji
Kadyrow ciężko chory. FSB monitoruje stan jego zdrowia
Kadyrow ciężko chory. FSB monitoruje stan jego zdrowia
Nawrocki w Krzesinach. "Prezydent jest i będzie z polskim żołnierzem"
Nawrocki w Krzesinach. "Prezydent jest i będzie z polskim żołnierzem"
Ponad 600 funkcjonariuszy w akcji poszukiwawczej dronów. MSWiA podaje szczegóły
Ponad 600 funkcjonariuszy w akcji poszukiwawczej dronów. MSWiA podaje szczegóły
Putin to powtórzy? Szef Biura Polityki Międzynarodowej wskazuje, co może się stać
Putin to powtórzy? Szef Biura Polityki Międzynarodowej wskazuje, co może się stać
Amerykańskie media: Słabość Trumpa i próba NATO
Amerykańskie media: Słabość Trumpa i próba NATO
Zabójstwo Kirka. Trump zapowiedział odwet na lewicowych organizacjach
Zabójstwo Kirka. Trump zapowiedział odwet na lewicowych organizacjach
Sikorski: Atak dronów na Polskę to test całego NATO
Sikorski: Atak dronów na Polskę to test całego NATO
Zamach na Charliego Kirka. Zabójca na wolności
Zamach na Charliego Kirka. Zabójca na wolności
Niemcy testują system ostrzegania. Ważna wiadomość też dla Polaków
Niemcy testują system ostrzegania. Ważna wiadomość też dla Polaków
Manewry Zapad. Minister o możliwych "prowokacjach"
Manewry Zapad. Minister o możliwych "prowokacjach"
Przez niego zmarła żona, odciął jej głowę. Właśnie dostał odszkodowanie
Przez niego zmarła żona, odciął jej głowę. Właśnie dostał odszkodowanie