ŚwiatMusiała zapłacić, by udowodnić, że żyje

Musiała zapłacić, by udowodnić, że żyje

Kasjerka rumuńskich kolei państwowych Filoftea Popescu nie przypuszczała, że przyjdzie jej zapłacić równowartość miesięcznych poborów, żeby udowodnić, że... żyje i ma się dobrze.

55-letnia pani Popescu dowiedziała się o swojej "śmierci", kiedy wystąpiła o paszport - donosi rumuńska prasa. Do grona zmarłych zaliczono ją omyłkowo w listopadzie 2005 roku, ze wszelkimi konsekwencjami, takimi jak wygaśnięcie praw obywatelskich.

Kasjerka podjęła trudną walkę z biurokracją. Dowiedziała się, że "przywrócić ją do życia" może tylko orzeczenie sądu. Ale musiałaby ponieść koszty sądowe, stanowiące równowartość miesięcznych zarobków. Dlaczego miałabym płacić, żeby udowodnić, że jeszcze żyję? - dziwi się pani Popescu.

Urząd ewidencji ludności przyznał się do pomyłki i poinformował o wyrzuceniu z pracy odpowiedzialnego za wszystko urzędnika. Ale naprawienie błędu leży już podobno tylko w gestii sądu.

Szok przeżył też lekarz rodzinny pani Popescu. Gdy kasjerkę uznano za zmarłą, stosowne zawiadomienie z urzędu i kopię aktu zgonu wysłano także do niego. Kilka miesięcy później "zmarła" stawiła się u niego osobiście, z jakimiś drobnymi kłopotami zdrowotnymi.

Zatkało mnie, kiedy weszła do mojej kliniki - powiedział doktor Nicolae Tobiou gazetom, wspominając tamto "zmartwychwstanie".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)