Musiał płacić alimenty byłej żonie. Sąd zdecydował ws. Marcinkiewicza
Sąd Rejonowy dla Miasta Stołecznego Warszawy zdecydował we wtorek, że Kazimierz Marcinkiewicz nie musi już płacić alimentów byłej żonie, Izabeli Olchowicz. - Wreszcie zdjęto ze mnie ten ogromny ciężar, nie tylko finansowy, ale też moralny, publiczny - stwierdził były premier.
Kazimierz Marcinkiewicz od 2009 r. związany był z Izabelą Olchowicz, dla której rozstał się z poprzednią żoną. W 2018 r. doszło jednak do rozwodu nowej pary, a polityk został zobowiązany do płacenia alimentów byłej już żonie Izabeli.
Sąd uznał, że kobieta ma trudności ze znalezieniem pracy z powodu wypadku, do którego doszło jeszcze przed rozstaniem. Marcinkiewicz przez lata miał przekazywać jej 4,5 tys. zł miesięcznie, jednak nie wywiązywał się z tego obowiązku, co potwierdzają wcześniejsze wyroki sądowe.
Sprawę Marcinkiewiczów rozpatrywał też równolegle Sąd Rodzinny w Warszawie, gdzie toczyło się postępowanie o zniesienie obowiązku alimentacyjnego, o co wniósł były premier.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Potrącił nastolatka i odjechał. Wszystko się nagrało
Jest wyrok sądu. Marcinkiewicz nie musi już płacić alimentów
We wtorek Sąd Rejonowy dla Miasta Stołecznego Warszawy orzekł, że Marcinkiewicz nie musi już płacić alimentów. - Sąd doszedł do przekonania, że obecnie strona pozwana nie pozostaje w niedostatku - przekazała sędzia Barbara Ciwińska, cytowana przez TVN24.
- Sąd nie widział żadnej okoliczności, która świadczyłaby o tym, że były mąż przyczynił się do stanu niedostatku strony pozwanej, bowiem kiedy państwo było małżeństwem, pani pozwana pracowała, nic nie było w stanie wskazywać, żeby nie mogła utrzymywać się samodzielnie - podkreśliła sędzia.
O wypadku byłej małżonki powiedziała, że "takie zdarzenia mają miejsce, ale przezorny obywatel ubezpiecza się, jeżeli korzysta z pojazdów". - Państwo się rozwiedli z winy obu stron, pan nie spowodował pani wypadku ani nie pogorszył jej stanu zdrowia, nie spowodował jej niedostatku. Nie ponosi odpowiedzialności za to, że pani jest w takiej sytuacji - mówiła.
Marcinkiewicz: Jestem bardzo zadowolony
- Wreszcie państwo polskie zdjęło ze mnie ten ogromny ciężar, nie tylko finansowy, ale też moralny, publiczny - stwierdził Marcinkiewicz, dodając, że "jest bardzo zadowolony".
Wyrok nie jest prawomocny. Były premier spodziewa się apelacji. Pełnomocniczka pozwanej, adwokat Martyna Kalinowska-Chandu, przekazała, że "to klientka podejmie decyzję, czy będziemy apelować". Olchowicz-Marcinkiewicz nie stawiła się we wtorek w sądzie.
Czytaj też:
Źródło: TVN24