MSZ żąda wyjaśnień od Białorusi
Wicedyrektor Departamentu Europy w MSZ Wojciech Zajączkowski przyjął ambasadora Republiki Białoruś w Warszawie Pawła Łatuszkę w związku z niewpuszczeniem na terytorium Republiki Białoruś doradcy premiera ds. Polonii i Polaków Michała Dworczyka.
13.12.2005 | aktual.: 13.12.2005 18:52
"Przedstawiciel polskiego MSZ zażądał podania przyczyn i okoliczności tej sprawy, która jest nie do przyjęcia w relacjach między krajami europejskimi, a także wyraził dezaprobatę wobec działań strony białoruskiej" - poinformował w komunikacie rzecznik MSZ Paweł Dobrowolski.
Dworczyk, udający się na spotkanie z nieuznawanym przez władze Białorusi zarządem Związku Polaków na Białorusi, został w niedzielę zatrzymany na przejściu granicznym w Kuźnicy Białostockiej przez białoruską straż graniczną. Odmówiono mu prawa wjazdu na Białoruś jako osobie niepożądanej.
Dobrowolski nie chciał ujawnić treści wyjaśnień złożonych przez ambasadora Białorusi. Rzecznik na pytanie, czy wyjaśnienia Łatuszki usatysfakcjonowały MSZ, odparł jedynie: przyjęliśmy ją (odpowiedź) do wiadomości.
To nie jest przyjęcie do wiadomości akceptujące. To jest po prostu przyjęcie tego do wiadomości, ponieważ zostało to wyartykułowane - zastrzegł Dobrowolski.
We wtorek służby graniczne na lotnisku w Mińsku nie wpuściły na Białoruś korespondentki TVP Agnieszki Romaszewskiej i zatrzymały jej paszport. Przyczyn odmowy wjazdu dziennikarce nie wyjaśniono.
Pełniący obowiązki rzecznika MSZ Białorusi Rusłan Jesin powiedział, że białoruscy funkcjonariusze straży granicznej działali ściśle według przepisów obowiązujących przy przekraczaniu granicy Białorusi.
Nie bacząc na to, że już wcześniej odmówiono jej(Romaszewskiej)_ wjazdu na teren Białorusi, ponownie podjęła próbę przekroczenia granicy_ - powiedział Jesin i dodał, że działania polskiej dziennikarki "noszą charakter prowokacyjny i nieprzyjazny".
W sobotę Romaszewska próbowała wjechać na Białoruś samochodem. Nie przepuściła jej białoruska straż graniczna na przejściu w Kuźnicy Białostockiej. Poinformowano ją wówczas, że odmawia się jej prawa wjazdu na Białoruś.
Romaszewska przez blisko trzy miesiące nadawała w tym roku telewizyjne korespondencje z Białorusi, m.in. o sytuacji wokół Związku Polaków na Białorusi.