MSZ Ukrainy: incydent w Hucie Pieniackiej to antypolska prowokacja
Prowokacja i akt wymierzony w dobrosąsiedzkie stosunki - tak incydent w Hucie Pieniackiej w obwodzie lwowskim ocenia ukraiński resort dyplomacji. Na początku tygodnia zdewastowano pomnik polskich ofiar akcji pacyfikacyjnej dokonanej w czasie II wojny światowej przez UPA i SS Galizien. Śledztwo w tej sprawie trwa.
- To niezwykły akt barbarzyństwa i wandalizmu - powiedziała rzeczniczka MSZ Ukrainy Mariana Beca. Dodała, że zniszczenie pomnika w Hucie Pieniackiej wpisuje się w szereg podobnych prowokacyjnych działań, do których dochodziło na Ukrainie wobec polskich pomników, ale i ukraińskich pomników na terytorium Polski.
Beca stwierdziła, że Ukraina nie wyklucza, iż prowokacje są "inspirowane przez stronę trzecią z zewnątrz". Nie sprecyzowała jednak, kogo ma na myśli.
Rzeczniczka ukraińskiej dyplomacji zapewniła, że ukraińskie służby, które prowadzą dochodzenie w sprawie incydentu w Hucie Pieniackiej robią wszystko, by odnaleźć i ukarać sprawców. - Dla nas to śledztwo jest priorytetem. Chcemy, by zakończyło się ono jak najszybciej, by poinformować o jego wynikach stronę polską - zaznaczyła.
Ambasador RP na Ukrainie Jan Piekło podkreślił, że polska dyplomacja uważnie obserwuje śledztwo w tej sprawie i ocenił, że sprawcy zdewastowania pomnika nie osiągnęli zamierzonego celu. - Efekt działań sprawców jest odwrotny od ich planów. Stało się to w prawosławne święta Bożego Narodzenia, a obiektem, który uległ zniszczeniu, był krzyż, symbol ważny zarówno dla Polaków, jak i Ukraińców. To jest wydarzenie, które raczej nas zjednoczyło, niż podzieliło - powiedział.
Pomnik w Hucie Pieniackiej został zniszczony prawdopodobnie za pomocą materiału wybuchowego. Lokalne władze we Lwowie obiecały, że zostanie on zrekonstruowany do 28 lutego, czyli do kolejnej rocznicy mordu.