MSZ rozżalone po słowach Macrona. "Rząd nie jest sojusznikiem Marine Le Pen"
Z żalem odnotowujemy, że po raz kolejny kandydat na prezydenta Francji Emmanuel Macron używa niedopuszczalnych porównań i skrótów myślowych, które wprowadzają w błąd opinię publiczną. Rząd polski nie jest sojusznikiem Marine Le Pen - napisało Ministerstwo Spraw Zagranicznych w odpowiedzi na słowa kandydata na prezydenta Francji Emmanuela Macrona.
02.05.2017 | aktual.: 02.05.2017 10:04
Kandydat na prezydenta Francji Emmanuel Macron uznał prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego za "przyjaciela i sojusznika" swej rywalki, przywódczyni Frontu Narodowego Marine Le Pen, stawiając go w jednym szeregu z premierem Węgier Viktorem Orbanem i rosyjskim prezydentem Władimirem Putinem. - Znacie przyjaciół i sojuszników pani Le Pen. To reżimy panów Orbana, Kaczyńskiego i Putina. To nie są ustroje otwartej i wolnej demokracji. Codziennie łamane są tam liczne swobody, a wraz z nimi nasze zasady - powiedział Macron na poniedziałkowym wiecu w Paryżu.
To nie pierwsza tak zdecydowana wypowiedź Francuza pod adresem Polski. Przed kilkoma dniami Macron stwierdził, że jeśli zostanie prezydentem, to opowie się za sankcjami wobec Polski, która "naruszyła wszystkie zasady Unii".
MSZ reaguje ###
Słowa Macrona doczekały się oficjalnej reakcji polskiego MSZ. We wtorek w komunikacie na stronie resortu czytamy, że Polska śledzi z zainteresowaniem kampanię we Francji ze względu na znaczenie tego kraju dla przyszłości UE".
"W tym kontekście z żalem odnotowujemy, że po raz kolejny w czasie kampanii prezydenckiej we Francji, kraju sojuszniczym, należącym tak jak Polska do NATO i Unii Europejskiej, kandydat ubiegający się o najwyższy urząd w państwie, używa niedopuszczalnych porównań i skrótów myślowych, które wprowadzają w błąd opinię publiczną" - napisano w komunikacie MSZ.
Jak zaznaczono, "Rząd RP nie jest sojusznikiem pani Marine Le Pen. Wskazywanie na rzekomy sojusz między panią Le Pen a prezesem PiS jest manipulacją, a zaliczanie Jarosława Kaczyńskiego do grona "łamiących liczne swobody przyjaciół Le Pen" niewłaściwe i wysoce niestosowne".
"Wartości i zasady wolnej demokracji są w Polsce przestrzegane. Do fundamentalnych wartości obecnych w polskiej kulturze i tradycji politycznej od kilkuset lat zaliczamy także szacunek i tolerancję dla tych, którzy mają inne poglądy polityczne lub są innego wyznania. Chcemy ponadto przypomnieć, że ktokolwiek zna historię i wewnętrzną scenę polityczną w Polsce, nie ma prawa oskarżać Polaków o sympatię wobec imperialnej Rosji" - podkreślono w komunikacie.
Ministerstwo oczekuje, że "przyszły prezydent Francji – niezależnie od tego, który z kandydatów wygra wybory – przed formułowaniem sądów dotyczących polityki innych państw dokona pogłębionej analizy, a ewentualne wątpliwości wyjaśni w kontaktach dwustronnych".
Komentarz marszałka Karczewskiego ###
Wypowiedź kandydata na prezydenta Francji skomentował także we wtorek w radiowej Trójce marszałek Senatu Stanisław Karczewski (PiS).
- Bardzo zła, naganna i niedobra wypowiedź. Mógłbym powiedzieć, że pan Macron jest niedoedukowany, że nie zna sytuacji w Polsce, mógłby się bardziej zorientować, jak sytuacja w Polsce wygląda - powiedział Karczewski.
- To jest przesada i nie można tego tłumaczyć tym, że to jest końcówka kampanii wyborczej. Jestem oburzony tą wypowiedzią. Zastanawiałem się, czy ja mam w jakiś sposób na to reagować i jeszcze podejmę decyzję, czy jednak nie napisać listu do swojego francuskiego odpowiednika przewodniczącego Senatu i powiedzieć, że takie zachowanie jest niegodne przyszłego prezydenta Francji i nie powinien się tak wypowiadać - ocenił.
- Rozmawiałem wielokrotnie ze swoim odpowiednikiem we Francji i zawsze rozmowa była na bardzo dobrym poziomie przyjaźni, takiego dobrego zrozumienia się - dodał Karczewski.
Według poniedziałkowego badania Instytutu OpinionWay na Macrona zagłosowałoby 61 proc. a na Le Pen 39 proc. wyborców. W piątek sondaż tego instytutu dawał Macronowi 59 proc. głosów, a Le Pen 41 proc.
Źródło: PAP, msz.gov.pl