MSZ o przylocie Cimanouskiej do Polski: reżim Łukaszenki potrafi uciekać się do różnych środków
Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych nie chce podawać szczegółów dotyczących Krysciny Cimanouskiej. Wiceszef resortu Paweł Jabłoński tłumaczy to względami bezpieczeństwa. Jak dodał, przypadek sportsmenki z Białorusi jest jednym z wielu podobnych.
03.08.2021 08:09
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Gościem wtorkowego programu "Graffiti" w Polsat News był wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński. Jak zaznaczył, Polska od niemal roku, od czasu sfałszowanych wyborów prezydenckich na Białorusi, pomaga represjonowanym przez reżim Łukaszenki Białorusinom.
- Pomagamy nie tylko w Polsce i na Białorusi, ale także w innych krajach. Do naszych konsulatów cały czas zgłaszają się ludzie, którzy chcą uzyskać ochronę i wizę do Polski – podkreślił minister.
Jak podał Jabłoński, od sierpnia 2020 roku wydano około 150 tysięcy wiz.
Zobacz także: "Wolność słowa ekstremizmem"? Białoruski opozycjonista nie ma wątpliwości. "Łukaszenka zachowuje się jak Stalin"
- Staramy się pomagać każdemu, kto jest represjonowany. Białorusini bardzo dobrze wiedzą, że jeżeli potrzebują pomocy, to mogą się zgłaszać do polskich konsulatów i ambasad, i tak było z panią Cimanouską – powiedział wiceszef MSZ.
MSZ nie podaje szczegółów na temat Krisciny Cimanouskiej
W poniedziałek wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz poinformował w rozmowie z Wirtualną Polską, że Kryscina Cimanouska otrzymała już wizę humanitarną oraz zgodziła się skorzystać z zaproszenia rządu i przyjechać do Polski.
Jabłoński jednak nie chciał zdradzać szczegółów na ten temat ani poinformować, czy białoruska sportsmenka przyleci do Polski, a jeśli tak, to kiedy (wcześniej informowano, że Cimanouska przyleci do Polski w środę, 4 sierpnia - przyp. red.).
- Nie podajemy szczegółów z uwagi na ochronę prywatności pani Cimanouskiej, ale także dla bezpieczeństwa całej operacji. Wiemy bowiem, że reżim Łukaszenki potrafi uciekać się do różnych środków, często środków wprost nielegalnych. Im mniej szczegółów zdradzamy, tym lepiej – podkreślił wiceszef polskiego MZS.