MSWiA chce odtajnić zeznania, prokuratura nie chce zaszkodzić śledztwu
Szef MSWiA Krzysztof Janik zwrócił się do ministra sprawiedliwości Grzegorza Kurczuka o "spowodowanie odtajnienia w całości" zeznań szefa policji Antoniego Kowalczyka w sprawie afery starachowickiej. Zastępca prokuratora generalnego Kazimierz Olejnik poinformował jednak, że kielecka Prokuratura Okręgowa opowiedziała się przeciwko odtajnieniu zeznań generała.
26.02.2017 | aktual.: 09.04.2020 11:30
Prowadząca sprawę Prokuratura Okręgowa w Kielcach nie wyraża zgody na odtajnienie zeznań, ponieważ, jej zdaniem, przed przesłuchaniem Sobotki wyrządziłoby to "niepowetowaną szkodę" śledztwu.
Sejmowa Komisja Regulaminowa i Spraw Poselskich zgodziła się na uchylenie immunitetu poselskiego byłemu wiceministrowi spraw wewnętrznych Zbigniewowi Sobotce. "Uznaliśmy, że tylko na drodze prawnej, czyli w efekcie zeznań przed prokuraturą można oczyścić posła ze stawianych mu zarzutów lub też je potwierdzić" - powiedział dziennikarzom przewodniczący komisji Wacław Martyniuk (SLD).
Zarówno opozycja, jak i część posłów SLD uważa, że prokuratura powinna odtajnić w całości zeznania Komendanta Głównego Policji dotyczące tzw. afery starachowickiej. Także Janik w rozmowie z dziennikarzami powiedział, że podziela pogląd części polityków, iż "wobec domniemań, wyrażanych tu i ówdzie przypuszczeń" dotyczących zeznań komendanta Kowalczyka w tzw. sprawie starachowickiej - jedynym sposobem jest "ujawnienie w całości zeznań generała".
Innego zdania jest prokuratura. Zastępca prokuratora generalnego Kazimierz Olejnik powiedział, że ze wstępnych wniosków kieleckiej prokuratury wynika, iż "na obecnym etapie ujawnienie pełnych zeznań gen. Kowalczyka spowodowałoby niepowetowaną szkodę odnoszącą się do dobra postępowania i dalszych czynności, które prokuratura kielecka planuje m.in. z udziałem byłego wiceministra spraw wewnętrznych Zbigniewa Sobotki".
We wtorek późnym popołudniem Olejnik poinformował oficjalnie, że kielecka Prokuratura Okręgowa opowiedziała się przeciwko odtajnieniu zeznań Kowalczyka przed pozbawieniem immunitetu Sobotki, a w dalszej konsekwencji postawieniu mu zarzutu i przesłuchaniu jako podejrzanego.
Z innego zastrzegającego sobie anonimowość źródła w kierownictwie prokuratury dowiedziano się, że obawy kieleckich prokuratorów związane są głównie z tym, iż miałoby się to stać jeszcze, zanim przesłuchano by Sobotkę jako podejrzanego. "Jeśli taka osoba, której nie przedstawiono jeszcze zarzutu, dowiedziałaby się, jaki jest jeden z najważniejszych dowodów przeciwko niej, to jest to nieporozumienie. To szkodzi dobru śledztwa, na co nie można sobie pozwolić" - twierdzi źródło.
We wtorek rano z ministrem sprawiedliwości spotkał się Konwent Seniorów. Ustalono, że w przyszłym tygodniu Sejm wysłucha informacji resortu sprawiedliwości dotyczącej zeznań Kowalczyka w tzw. aferze starachowickiej. Marszałek Sejmu Marek Borowski pytany po spotkaniu, czy do przyszłego tygodnia minister sprawiedliwości odtajni zeznania komendanta, odparł: "Nie wiem, ale prawdopodobnie będzie mógł więcej powiedzieć". Jan Rokita (PO), komentując tę decyzję, podkreślił, że "to dość rozsądny kompromis. Wilk będzie syty i owca cała, gdyż śledztwo nie ucierpi, a opinia publiczna będzie poinformowana".
Uczestniczący w spotkaniu Ludwik Dorn (PiS) poinformował, że Kurczuk powiedział, iż jest przeciwny odtajnieniu zeznań Kowalczyka przed podjęciem czynności procesowych wobec Sobotki.
Sam Sobotka nie chciał odpowiedzieć na pytanie, czy prawdą jest, że Kowalczyk informował go o planowanej akcji Centralnego Biura Śledczego. "Jestem przed przesłuchaniem prokuratorskim i w prokuraturze zamierzam powiedzieć wszystko, co wiem na ten temat" - zaznaczył. Zapewnił jeszcze raz, że został wplątany w tę sprawę bez swojego udziału, wiedzy i świadomości.
Nie chciał powiedzieć, kiedy zrzeknie się immunitetu, co zapowiadał dwa tygodnie temu, po podpisaniu przez ministra sprawiedliwości i skierowaniu do Sejmu wniosku kieleckiej prokuratury o wyrażenie zgody na pociągnięcie Sobotki do odpowiedzialności karnej. Zapewnił jedynie, że dotrzyma słowa.
Jak podały w sobotę "Rzeczpospolita" i "Super Express", Kowalczyk zmienił swoje zeznania składane w śledztwie w sprawie przecieku w aferze starachowickiej. Według dzienników, podczas pierwszych zeznań szef policji twierdził, że nie przekazywał Sobotce informacji o akcji CBŚ w Starachowicach, potem jednak zeznał, że informował go o działaniach policji.