MSW Wielkiej Brytanii: chcemy odzyskać kontrolę nad naszymi granicami
Wielka Brytania zaostrzy od nowego roku politykę imigracyjną i wprowadzi surowsze kryteria udzielania azylu. Brytyjska minister spraw wewnętrznych oświadczyła, że nadmierna imigracja szkodzi krajowi. - Nie możemy dłużej utrzymywać imigracji do Wielkiej Brytanii na obecnym poziomie. Musimy zmienić unijne przepisy, aby odzyskać kontrolę nad naszymi granicami - powiedziała w ocenianym jako ostre wystąpieniu programowym szefowa brytyjskiego MSW Theresa May.
Wtorkowe przemówienie May podczas trwającej corocznej konferencji Partii Konserwatywnej w Manchesterze było jednym z najostrzejszych głosów przeciwko imigracji w brytyjskiej debacie publicznej w ostatnich latach. Znana z prawicowych poglądów i eurosceptycyzmu minister podkreśliła, że "przy zbyt wysokim poziomie imigracji, wielkich przepływach całych grup ludzi, stworzenie spójnego społeczeństwa jest niemożliwe".
- Kiedy imigracja jest zbyt wysoka, kiedy tempo zmian jest zbyt szybkie, nie sposób budować spójnego społeczeństwa - powiedziała Theresa May. Zdaniem minister, Wielka Brytania pozwoliła na zbyt wielki napływ obcokrajowców, w tym z Unii Europejskiej i dlatego trzeba zmienić reguły imigracji. Podała przy tym przykład kuszenia niewykwalifikowanych pracowników z innych państw Unii. Przy niskich zarobkach mają oni na Wyspach prawo do ponad 10 tysięcy funtów rocznie w ramach dodatkowych świadczeniach socjalnych.
Powołując się na ekonomistów, Theresa May oświadczyła, że efekt netto wysokiej imigracji jest w najlepszym razie bliski zeru. - Imigracja na taką skalę jakiej doświadczyliśmy w minionych dekadach, nie leży więc w interesie narodowym - powiedziała brytyjska minister spraw wewnętrznych.
Jak dodała, aby sprostać rosnącym wymaganiom, Wielka Brytania musiałaby stworzyć blisko 900 tys. nowych miejsc w szkołach do 2024 roku i budować 210 tys. nowych domów rocznie. Zwróciła również uwagę na coraz większe obciążenie dla służby zdrowia i infrastruktury drogowej, która jej zdaniem nie jest przystosowana do szybko rosnącej populacji kraju.
Odnosząc się do europejskiego kryzysu migracyjnego, brytyjska minister dodała, że "obie strony debaty publicznej regularnie mylą dwa pojęcia: uchodźców i imigrantów ekonomicznych". Wyraziła opinię, że nawet połowa z tych, którzy w ostatnich miesiącach przyjechali do Europy, to "migranci ekonomiczni, a nie uchodźcy". Jak podkreśliła, aż trzy czwarte wniosków o azyl złożyli mężczyźni, w większości poniżej 30. roku życia.
- Za rządów Partii Pracy stworzono system azylowy, który był po prostu innym sposobem na to, by umożliwić przyjazd do Wielkiej Brytanii i pracę tutaj, niezależnie od realnego zagrożenia, w jakim znajdowała się dana osoba - powiedziała May.
Omawiając inny przykład nadużycia systemu azylowego, May podkreśliła, że w ostatnich latach Wielka Brytania otrzymała aż 551 wniosków o azyl od obywateli innych państw członkowskich Unii Europejskiej, w tym Polski i Hiszpanii. - Nawet jeśli konsekwentnie odrzucamy te wnioski, ponosimy ogromne koszty ich rozpatrywania przez urzędników - zaznaczyła.
Według danych Narodowego Biura Statystycznego (ONS) w ostatnich trzech latach Polacy złożyli 350 wniosków o azyl i wszystkie bez wyjątku zostały odrzucone. Brytyjskie władze nie ujawniają, jakie było uzasadnienie podane przez aplikujących.
- Masowa imigracja podkopała poparcie społeczne dla udzielenia przez państwo schronienia tym, którzy rzeczywiście go potrzebują - zwróciła uwagę May. - Musimy wywiązywać się z moralnego obowiązku pomocy osobom zagrożonym, ale potrzebujemy systemu, który pozwoli nam dokładnie kontrolować brytyjskie granice - dodała. - Nawet gdybyśmy byli w stanie zarządzać wszystkimi konsekwencjami tego zjawiska, Wielka Brytania najzwyczajniej w świecie nie potrzebuje setek tysięcy imigrantów każdego roku, a wynikające z tego korzyści gospodarcze są wątpliwe - podkreśliła.
Odrzucając pomysł stworzenia skoordynowanej unijnej polityki imigracyjnej i azylowej, May powiedziała, że brytyjski rząd nie poprze tego pomysłu "nawet za tysiąc lat".
Theresa May uznawana jest za jednego z najważniejszych ministrów w rządzie Davida Camerona i potencjalną kandydatkę do zastąpienia go na stanowisku premiera po referendum rozstrzygającym przyszłość członkostwa Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej, które odbędzie się najprawdopodobniej w drugiej połowie 2016 roku.
We wtorek May zasygnalizowała, że rząd zamierza powrócić do ogłoszonego w 2010 roku planu obniżenia wskaźnika imigracji do "dziesiątek tysięcy". Tymczasem wskaźnik migracji netto (imigracja pomniejszona o emigrację) do Wielkiej Brytanii w ubiegłym roku był najwyższy w historii i wyniósł 330 tys. osób, w tym 196 tys. osób z państw członkowskich Unii Europejskiej.
W Wielkiej Brytanii mieszka 853 tys. obywateli Polski, którzy stanowią największą mniejszość narodową w tym kraju. Około 200 tys. z nich mieszka w Londynie.
Na środę zaplanowane jest wystąpienie Davida Camerona, w którym ma omówić priorytety podczas renegocjacji członkostwa Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej.
Z Londynu Jakub Krupa