ŚwiatMożliwe poprawki - minister się cieszy

Możliwe poprawki - minister się cieszy

Minister spraw zagranicznych Włodzimierz
Cimoszewicz wyraził zadowolenie, że państwa
członkowskie będą mogły zgłaszać indywidualne poprawki do projektu
konstytucji Unii Europejskiej na konferencji międzyrządowej w tej
sprawie.

Cimoszewicz oświadczył też na spotkaniu z prasą w Brukseli, że Polska stanowczo obstaje przy tzw. systemie nicejskim podejmowania decyzji w Radzie UE i że uważa plan uzgodnienia konstytucji do grudnia za "bardzo ambitne zadanie".

Kraje popierające

Plan ten, przedstawiony przez przewodniczące UE Włochy, popierają zwłaszcza pozostałe wielkie państwa członkowskie z Niemcami na czele. To one dążą do przyjęcia konstytucji w kształcie zaproponowanym latem przez Konwent Europejski.

Projekt gwarantuje im znaczne wpływy w UE i dlatego chciały one ograniczyć możliwości wnoszenia poprawek do tych, które uzyskały wcześniej szerokie poparcie uczestników konferencji.

"Jestem bardzo zadowolony, że został zarzucony lansowany od pewnego czasu pomysł, zgodnie z którym państwa uczestniczące w konferencji miałyby ograniczone prawo zgłaszania ewentualnych poprawek przez konieczność zdobywania szerokiego poparcia dla tych poprawek" - powiedział Cimoszewicz.

"Jednoznacznie potwierdzono, że każdy kraj ma pełne prawo przedstawiania swoich propozycji" - podkreślił polski minister po zakończeniu dyskusji na tematy proceduralne w gronie szefów dyplomacji 25 obecnych i przyszłych państw członkowskich UE.

Minister niezrażony

Cimoszewicz wydawał się niezrażony tym, że Hiszpania i Polska są osamotnione w walce o utrzymanie systemu podejmowania decyzji w Radzie UE, uzgodnionego w grudniu 2000 r. na szczycie w Nicei i zapisanego następnie w Traktacie z Nicei.

"Nasze stanowisko jest jasne i z równą otwartością od początku mówimy, że nie będzie podlegało zmianie. Pamiętajmy, że obowiązującym prawem jest nicejski system głosowania. Ci, którzy chcą go zmienić, muszą uzyskać 25 głosów państw uczestniczących. Brak tych 25 głosów oznacza, że obowiązuje to, co obowiązuje" - podkreślił polski minister.

Kilka godzin wcześniej obecna również na naradzie w Brukseli minister ds. europejskich Danuta Huebner przyznała, że tylko Madryt i Warszawa uważają obronę Nicei za swój absolutny priorytet.

Szef dyplomacji proponuje

Szef polskiej dyplomacji proponował w czasie narady ministrów, żeby zaprosili na konferencję międzyrządową w charakterze obserwatorów trzech przedstawicieli Parlamentu Europejskiego, w tym jednego spośród parlamentarzystów-obserwatorów z przyszłych państw UE.

Stanęło jednak w końcu na dwóch parlamentarzystach wybranych przez unijny parlament - gdy obrady konferencji toczą się na szczeblu ministrów. Przywódcy będą mogli zapraszać na posiedzenia najwyższego szczebla przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Pata Coxa.

Cimoszewicz nie widzi problemu w tym, że ze względów oszczędnościowych organizatorzy konferencji międzyrządowej nie zapewnią tłumaczenia obrad na języki krajów kandydujących, lecz jedynie na 11 oficjalnych języków Unii (chociaż polscy czy węgierscy delegaci mogą mówić w swoim języku i ich wystąpienia będą tłumaczone na języki unijne).

Delegacja, która krzyczała

"To zależy od wykształcenia. Łatwo sobie potrafię wyobrazić taką delegację naszego kraju, która będzie miała z tym problem, ale my nie będziemy mieli" - skomentował minister. Jaką delegację ma na myśli - dopytywali dziennikarze. "Taką, która krzyczała w Parlamencie Europejskim o dodatkowe tłumaczenie" - odparł Cimoszewicz, robiąc aluzję do lidera Samoobrony, Andrzeja Leppera.

Minister ds. europejskich Danuta Huebner dostrzega tu jednak pewien problem. "Gdyby to była prawda, to jest to na pewno nierówne traktowanie" - powiedziała dziennikarzom.

Źródło artykułu:PAP
unia europejskakonstytucjacimoszewicz
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)