PolskaMowy końcowe oskarżonych w "aferze ratuszowej"

Mowy końcowe oskarżonych w "aferze ratuszowej"

Przed opolskim sądem okręgowym swoje mowy
końcowe wygłosili oskarżeni w tzw. aferze ratuszowej -
b. prominentni samorządowcy, oraz biznesmeni, którzy mieli wręczać
im łapówki.

28.11.2006 16:10

Oskarżeni samorządowcy albo w ogóle nie przyznają się do winy i chcą uniewinnienia, albo przyznają się do części zarzutów i proszą o łagodny wymiar kary. Prokurator wnioskował dla b. urzędników o kary bezwzględnego pozbawienia wolności od 3,5 do 11 lat.

Jeden z głównych oskarżonych - b. przewodniczący Rady Miasta, Stanisław Dolata chce by sąd zmienił kwalifikację jego czynu z przyjęcia korzyści majątkowej na płatną protekcję i uwolnił go od postawionych zarzutów.

W wyniku procesu nie dowiedziałem się, kto, kiedy i za co dawał mi pieniądze. Całe oskarżenie jest oparte na wierze - powiedział przed sądem Dolata.

Oskarżony o przyjęcie ponad 500 tys. zł łapówek odwołał się także do jednej z wypowiedzi ministra sprawiedliwości, Zbigniewa Ziobry. Nawet głębokie przekonanie o winie oskarżonego nie może zastąpić dowodów - cytował Dolata, którego zdaniem w tej sprawie nie ma dowodów świadczących o jego winie.

Z kolei b. prezydent Opola, Leszek Pogan, któremu grozi kara 11 lat więzienia przyznał się do części zarzutów, ale miał wiele zastrzeżeń do pracy prokuratorów. W trakcie postępowania nikt nie chciał dociec prawdy, chodziło tylko o to, żeby kogoś skazać - argumentował b. prezydent i późniejszy wojewoda opolski.

Pogan dodał, że w trakcie śledztwa było "wiele elementów psychicznego znęcania się nad jego osobą". Zaznaczył, że nigdy nie twierdził, że jest bez winy i przeprosił za swoje czyny.

Inny b. ratuszowy urzędnik - b. zastępca Pogana, Piotr Kumiec w swym ostatnim słowie powiedział, że nie jest złodziejem i nie czuje się łapówkarzem. B. wiceprezydent przyznał się do przyjęcia łapówek od opolskich przedsiębiorców, ale - co podkreślił - pieniądze w całości przekazał na opolski sport - drużynę hokejową i żużlową.

Wiem, ze muszę ponieść karę, ale proszę, by była ona adekwatna do skali mojego czynu i uwzględniała moja postawę (Kumiec współpracował z prokuraturą) - powiedział b. wiceprezydent.

Ostatni z b. urzędników - b. naczelnik miejskiego wydziału przetargów Remigiusz Promny powiedział, że jest przykładem człowieka, który w swoim życiu "fatalnie się potknął", zapewnił że więcej nie popełni takiego błędu i poprosił o wyrok w zawieszeniu.

Prokuratura wnioskowała dla wszystkich b. samorządowców o kary bezwzględnego pozbawienia wolności - od 11 lat dla Pogana i 10 dla Dolaty, przez 8 dla Promnego i 3,5 roku dla Kumca. Prokurator chce też by wszyscy b. urzędnicy zapłacili grzywny - od 270 tys. zł (Pogan i Dolata) do 200 tys. (Promny) i 108 tys. (Kumiec).

Dla biznesmenów, którzy wręczali władzom łapówki m.in. za pozytywne rozstrzygnięcia miejskich przetargów, prokuratura zażądała kar od roku do dwóch lat więzienia w zawieszeniu, grzywien od 15 do 67,5 tys. zł oraz zakazu działalności gospodarczej finansowanej ze środków publicznych.

Na kolejnej rozprawie - za dwa tygodnie - replikę na mowy oskarżonych ma wygłosić prokurator. Jeszcze przed świętami może zapaść wyrok w procesie, który toczy się przed opolskim sądem od marca 2005.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)