Moskwa. Boeing 777 awaryjnie lądował na lotnisku Szeremietiewo
Groźna sytuacja w Rosji. Nad ranem czasu lokalnego na moskiewskim lotnisku Szeremietiewo awaryjnie lądował Boeing 777. Ze wstępnych doniesień wynika, że miał problem z silnikiem. To kolejna maszyna amerykańskiego producenta, która w ostatnich dniach notuje usterki.
Jak informuje właściciel linii lotniczych "Rossiya", w Boeingu 777 zarejestrowano "nieprawidłowe działanie czujnika w jednym z silników" podczas lotu transportowego na trasie Hong Kong-Madryt. Z tego powodu zdecydowano się na awaryjne lądowanie w Moskwie.
Linia lotnicza przekazała, że przymusowe lądowanie odbyło się bez incydentów i nikt nie został ranny. Po kilku godzinach przerwy samolot ma kontynuować lot do stolicy Hiszpanii.
Media rosyjskie wskazują, że incydent miał miejsce zaledwie kilka dni po tym, jak Boeing potwierdził, że dziesiątki jego samolotów 777 zostały uziemione na całym świecie w wyniku zapalenia się silnika samolotu United Airlines i rozrzucenia jego elementów na przedmieściach Denver w Kolorado. Piloci maszyny z 241 osobami na pokładzie zdołali jednak zawrócić na lotnisko i wylądować.
Boeing 777 z problemami. Amerykanie prowadzą śledztwo
Ze wstępnych ustaleń uszkodzenie łopatki wentylatora w silniku Pratt & Whitney, który uległ awarii w Boeingu 777-200 linii United Airlines, było powiązane ze zużyciem metalu, z którego zostały wykonane. - Ważne jest, abyśmy naprawdę zrozumieli fakty, okoliczności i warunki związane z tym konkretnym wydarzeniem, zanim będziemy mogli porównać je z jakimkolwiek innym - mówił przewodniczący amerykańskiej National Transportation Safety Board Robert Sumwalt.
Podobny incydent miał miejsce na początku tygodnia w Holandii. Inna maszyna tego samego producenta - Boeing 747 w w wersji Cargo obsługiwany przez Longtail Aviation -  doznał awarii silnika wkrótce po starcie z Maastricht. Awarię udało się powstrzymać - rozsypane elementy silnika nie wydostały się poza jego obręb. Mimo to dwie osoby na ziemi zostały ranne.
Globalne problemy Boinga zaczęły się na przełomie 2018 i 2019 roku. Doszło wtedy do dwóch katastrof modelu 737 MAX 8 - w Indonezji oraz Etiopii. Łącznie zginęło 346 osób. Problemem był system MCAS - oprogramowanie błędnie wyświetlało komunikat o drastycznie różniących się odczytach czujnika kąta natarcia. MCAS miał pomagać pilotom w kryzysowych sytuacjach - nos samolotu powinien automatycznie się opuszczać, gdy wykryje zbyt wysokie przeciągnięcie, a z powodu awarii, pochylało go w dół.