Morderstwo w Gdańsku. "Wprost": tropy prowadzą do służb
Według informacji "Wprost" w sprawie morderstwa trzyosobowej rodziny z Gdańska pojawiają się tropy wiodące do polskich i rosyjskich służb specjalnych.
07.04.2013 | aktual.: 07.04.2013 20:35
W połowie marca w jednym z mieszkań w Gdańsku znaleziono ciała kobiety, mężczyzny oraz ich 14-miesięcznego dziecka. Sekcja zwłok wykazała, że wszyscy zginęli od strzałów.
Według prokuratury motywem zabójstwa najprawdopodobniej był rabunek. Śledczy ujawnili, że z mieszkania ofiar zniknęły przede wszystkim militaria - np. hełmy, emblematy itp., które kolekcjonowała ofiara - ale też sprzęt komputerowy.
Taki motyw budzi wg "Wprost" wątpliwości. Według informacji tygodnika, w mieszkaniu pozostało bardzo dużo cennej biżuterii, a Adam K. miał przy sobie kilkadziesiąt tysięcy złotych.
"Wprost" zwraca uwagę, że w czasie, gdy ginie trójka gdańszczan, pięć minut spacerem od ich mieszkania, w restauracji, siedzi Rosjanin z Kaliningradu, którego nazwisko zaczyna się na M. Rozmówca z organów ścigania zastrzega, by nie podawać nazwiska Rosjanina - zastrzega tygodnik.
Jak czytamy, od 9 marca do 13 marca (dnia zabójstwa rodziny K.) Samir S. i M. z Kaliningradu mają "gorącą linię telefoniczną". "Wykazały to bilingi Samira S. Między innymi logowanie telefonu dało pewność, że M. był 13 marca kilkaset metrów od miejsca popełnienia zbrodni" - podaje tygodnik.
Tygodnik donosi, że "w ożywionych rozmowach telefonicznych między 9 a 13 marca brał udział jeszcze jeden Rosjanin o nazwisku rozpoczynającym się na B., na stałe mieszkający w Elblągu; niedługo po zabójstwie rodziny, M. z Kaliningradu opuścił Polskę. B., przynajmniej w tygodniu po zabójstwie rodziny, nadal przebywał na terenie Polski".
Według śledczego z Trójmiasta, M., ten z Kaliningradu, był w zainteresowaniu kontrwywiadu ABW. - Chodziło o jego związki z rosyjskimi służbami specjalnymi - podaje tygodnik.
Polecamy internetowe wydanie Wprost.pl