Morawiecki: Niestety na Białorusi coraz większe oddziały. Coraz bliżej i ciaśniej oplatają całą Ukrainę
- Wspięliśmy się, na skutek agresywnych działań Rosji, wysoko na drabinie eskalacji. Rosja używa języka szantażu - oświadczył premier Morawiecki w Brukseli przed szczytem UE-Afryka. Zwrócił uwagę, że Rosja zgromadziła przy granicy z Ukrainą 150 tys. żołnierzy. - Niestety, także na Białorusi są to oddziały coraz większe, coraz bliżej i ciaśniej oplatające całą Ukrainę - dodał premier.
17.02.2022 | aktual.: 17.02.2022 16:33
- Wspięliśmy się na skutek agresywnych działań Rosji wysoko na drabinie eskalacji, aby nie doszło do katastrofy, powinniśmy stopniowo teraz, szczebel po szczeblu schodzić w dół - powiedział przed rozpoczynającym się szczytem UE-Afryka premier Mateusz Morawiecki. - Rosja używa języka szantażu politycznego, militarnego i gazowego - dodał szef rządu.
Sankcje w razie ataku
- Staramy się, aby razem z Wielką Brytanią, ze Stanami Zjednoczonymi i z innymi sojusznikami ze świata zachodniego, te sankcje były nałożone w sposób równoczesny, równoległy w sytuacji, jeżeliby doszło do eskalacji - powiedział Morawiecki.
Szef rządu podkreślił, że dyplomacja wykorzystuje wszystkie instrumenty do tego, aby nie doszło do wojny. - Jednak język, którego używa Rosja, jest językiem groźnym. To jest język szantażu politycznego, szantażu militarnego, szantażu gazowego, ale także dezinformacja, propaganda i różnego rodzaju ataki hakerskie, takie cyberataki - dodał premier.
Zobacz także
Mateusz Morawiecki podkreślił także konieczność wspierania Ukrainy m.in. pakietem finansowym i dostawami broni.
- Nie możemy pozwolić na to, żeby neoimperialne apetyty Rosji wyznaczały politykę i decydowały o suwerenności bądź braku suwerenności kraju - powiedział premier w Brukseli, podkreślając, że wolność i suwerenność "to podstawowe wartości europejskie i musimy ich bronić". Dodał, że sankcje nałożone na Rosję będą "najbardziej dotkliwymi, agresywnymi i ofensywnymi tym bardziej im bardziej agresywna i ofensywna będzie polityka Federacji Rosyjskiej".
150 tys. żołnierzy przy granicy z Ukrainą
Mimo wcześniejszych doniesień Rosja nie wycofuje swoich wojsk. Jak podkreślił premier, przy granicy z Ukrainą stacjonuje ok. 150 tys. rosyjskich żołnierzy. - Niestety, także na Białorusi są to oddziały coraz większe, coraz bliżej i ciaśniej oplatające całą Ukrainę - dodał premier.
Zobacz także
- Chcemy pokoju, chcemy stabilności, chcemy jednak jednocześnie zapewnić suwerenność, wolność dla wszystkich europejskich krajów – zapewnił premier.
Premier: trzeba być przygotowanym na najgorsze
Przed szczytem UE-Afryka premier podkreślił, że jesteśmy świadkami jasnych prowokacji ze strony rosyjskiej i "musimy być gotowi". Według niego nadal trzeba mieć nadzieję "na najlepsze, ale być przygotowanym na najgorsze".
Na pytanie, czy działania na wschodzie Ukrainy uległy intensyfikacji, przebywający w czwartek w Brukseli premier odparł, że intensywne walki na wschodzie Ukrainy trwają od kilku lat. - Niektóre sprawozdania mówią nam, że w tej chwili doszło do ich intensyfikacji. Staramy się doprowadzić do deeskalacji. Ale jednocześnie jesteśmy świadkami jasnych prowokacji ze strony rosyjskiej i musimy być gotowi- - powiedział szef polskiego rządu.
Zaznaczył, że trzeba mieć nadzieję "na najlepsze, ale być przygotowanym na najgorsze".