PolskaMorawiecki przyznaje, że "dziś rolnik to zawód podwyższonego ryzyka". Mówił o "szaleństwie zafundowanym przez Putina"

Morawiecki przyznaje, że "dziś rolnik to zawód podwyższonego ryzyka". Mówił o "szaleństwie zafundowanym przez Putina"

Premier Mateusz Morawiecki w swoim cotygodniowym podcaście mówił o nienajlepszej sytuacji polskich rolników. Zwrócił uwagę na wysokie ceny nawozów, za które obwił prezydenta Rosji. - Dzisiaj można śmiało powiedzieć, że rolnik to zawód podwyższonego ryzyka. obowiązkiem rządu jest to ryzyko minimalizować i gwarantuję, że wywiążemy się najlepiej, jak potrafimy - zapewnił.

Środowy protest rolników AgroUnii w Niepołomicach
Środowy protest rolników AgroUnii w Niepołomicach
Beata Zawrzel/REPORTER
Wojciech Rodak

W czwartek sejmowa komisja rolnictwa zajęła się informacją na temat Krajowego Planu Strategicznego dla Wspólnej Polityki Rolnej na lata 2023-2027. Na początku posiedzenia w spotkaniu uczestniczył premier Mateusz Morawiecki. Szerzej o sytuacji polskiej wsi mówił w swoim cotygodniowym podcaście w piątek.

25 mld euro dla rolników

- Bilans otwarcia jest i dobry, i trudny zarazem; trzeba pamiętać, że polska wieś eksportuje dziś ponad siedem razy więcej, niż gdy wchodziliśmy do Unii Europejskiej. Tylko w latach 2015-2020 eksport polskich towarów rolno-spożywczych wzrósł o ponad 40 proc. To niewątpliwie wielki sukces polskich rolników, którzy z konkurencją z Zachodu musieli się często mierzyć na nierównych warunkach, bez dopłat na tym samym poziomie - powiedział premier.

Morawiecki stwierdził, że jest to bodziec dla rządu do coraz mocniejszego i ambitniejszego odpowiadania na potrzeby rolników. - Taką poważną i ambitną odpowiedzią jest Plan Strategiczny dla Wspólnej Polityki Rolnej Unii na lata 2023-2027. W praktyce oznacza to w najbliższych latach ogromny strumień pieniędzy dla polskich rolników - ponad 25 mld euro. Z polskiej perspektywy najważniejsze jest, że Wspólna Polityka Rolna kładzie nacisk na wsparcie małych i średnich gospodarstw oraz wsparcie dla młodych rolników - stwierdził.

- Dzięki tym wszystkim krokom, które podjęliśmy, wszystkie małe i średnie gospodarstwa do 50 ha - a więc 95 proc. wszystkich gospodarstw w Polsce - otrzymają dopłaty bezpośrednie wreszcie na uczciwym poziomie - powiedział premier. Dodał, że wsparcie otrzymają m.in hodowcy świń mierzący się z epidemią ASF. - Czas jest trudny, ale rząd będzie wspierał rolników dopóty, dopóki nie przezwyciężymy epidemii - powiedział.

Premier zaznaczył też, że w WPR przewidziane są również fundusze na modernizację gospodarstw. - Pojawia się coraz więcej anomalii pogodowych, susza przestaje być wyjątkiem, a coraz częściej niestety staje się normą - tutaj kłania się zwłaszcza wyzwanie z małą retencją. Dlatego wdrażamy nasz program małej retencji, a także wielki program ubezpieczeniowy - powiedział.

"Zawód podwyższonego ryzyka"

Ocenił, że rolnicy cierpią z powodu wzrostu cen być może bardziej niż inne grupy społeczne ze względu na "szaleństwo" na rynku nawozów. - Niestety, to szaleństwo zafundowane nam przez prezydenta (Rosji, Władimira) Putina. Wychodzimy tym trudnościom naprzeciw. Dzięki "Tarczy Inflacyjnej" rolnicy zaoszczędzą na paliwie. Znieśliśmy też VAT na nawozy, ale to ciągle za mało, zwłaszcza, że na tej uldze nie zyskają rolnicy, którzy rozliczają VAT. Złożyliśmy do Komisji Europejskiej wniosek o możliwość dopłat do nawozów i walczymy, żeby pozytywna decyzja zapadła jak najszybciej - mówił premier.

- W dzisiejszych czasach można śmiało powiedzieć, że rolnik to zawód podwyższonego ryzyka. Obowiązkiem rządu jest to ryzyko minimalizować. Gwarantuję wam, że z tego obowiązku wywiążemy się najlepiej, jak tylko poprawimy - oświadczył.

Premier walczy o wieś

Wystąpienie premiera na temat problemów wsi to odpowiedź na środowe protesty rolników zorganizowane w całym kraju przez AgroUnię.

- Rosnące ceny nawozów, niekontrolowany przywóz żywności z zagranicy, niepewność związana z Zielonym Ładem, brak uregulowania kwestii ubezpieczeń upraw i gospodarstw rolników i brak odpowiednich działań rządu w celu oddłużenia rolnictwa. Rolnicy nie będą umierać w ciszy - mówił w poniedziałek Michał Kołodziejczak, wyjaśniając przyczyny protestów.

Jeżeli środowa akcja protestacyjna nie przyniesie oczekiwanego przez rolników rezultatu, to AgroUnia podejmie kolejne kroki. Jednym z nich ma być protest w Warszawie, wstępnie zapowiedziany na 23 lutego.

Źródło: PAP

Źródło artykułu:PAP
agrouniamateusz morawieckimichał kołodziejczak
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (50)