Morawiecki ostro o słowach Tuska. "Kosztowały być może życie"
Rząd Donalda Tuska oblał egzamin podczas powodzi, nie potrafił ochronić ludzkiego życia i zdrowia - ocenił w środę w Sejmie były premier Mateusz Morawiecki (PiS). Podkreślił też, że publiczne przeprowadzanie powodziowych sztabów kryzysowych było "putiniadą".
25.09.2024 | aktual.: 25.09.2024 23:35
Były premier wskazał, że w sprawie skutków powodzi zawinił sam Donald Tusk.
- Już od 10 września Republika Czeska, Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej w Polsce i Komisja Europejska przestrzegały Polaków, przestrzegały rząd Polski przed ogromnymi opadami deszczu, które grożą kataklizmem. Rząd nic z tym nie zrobił. Minął wtorek, minęła środa, minął czwartek. W piątek premier Tusk wypowiedział te haniebne słowa, że prognozy nie są przesadnie alarmujące - mówił Morawiecki.
Morawiecki był surowy w swojej ocenie.
- Te słowa to nie jest zwykły błąd. Te słowa, to słowa, które kosztowały ludzi być może życie, być może kosztowały ich zdrowie, a na pewno kosztowały utratę dobytku i spowodowały, że służby, że samorządy, że ludzie po prostu się zdemobilizowali - powiedział poseł PiS.
Ponadto, były premier skomentował publiczne działania rządu podczas sytuacji kryzysowej. - Uwaga, to nie są moje słowa. To słowa Jacka Żakowskiego, czyli dziennikarza, który was wspiera dzień po dniu. Tak, to jest właśnie putiniada - dodał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Krytykę podjął również poseł PiS Marcin Ociepa, który ocenił, że publiczne prowadzenie sztabów kryzysowych przez Tuska nie było rzeczywistym zarządzaniem kryzysem powodziowym, lecz promocją wizerunku szefa rządu.
- To jednak nie było zarządzanie kryzysem powodziowym, lecz wizerunkiem szefa rządu. Taka jest prawda o tych posiedzeniach. Bo jak inaczej nazwać - miejscami żałosne - spektakle będące formą teatralizacji polityki, w których premier odpytywał publicznie swoich ministrów, wojewodów i komendantów służb - pytał Ociepa.
Poseł PiS wskazał na kilka najważniejszych błędów, jakie popełnił rząd w obliczu tegorocznych powodzi: zignorowanie ostrzeżeń i prognoz meteorologicznych, złe zarządzanie zbiornikami retencyjnymi, opóźnienia w przekazywaniu ostrzeżeń, niewystarczające wykorzystanie służb oraz chaos komunikacyjny. Cytował również samorządowców związanych z rządzącą koalicją, którzy podobnie krytycznie ocenili działania centralnych instytucji.
Czytaj także: