Morawiecki szefem ECR? "Jeździł do Brukseli, żeby dopiąć szczegóły"

- Jest to dogadane, ale zobaczymy, czy Włosi dotrzymają słowa, czy będą jeszcze jakieś targi - mówi w rozmowie z "Newsweekiem" jeden z polityków PiS.

Tygodnik ustalił nieoficjalnie, że były premier Mateusz Morawiecki ma zostać szefem Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (ECR), europejskiej partii, która ma frakcję w Parlamencie Europejskim.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Obecnie liderką jest Giorgia Meloni, szefowa włoskiego rządu z partii Bracia Włosi. Wiceszefami są z kolei Jorge Buxadé z hiszpańskiej partii Vox oraz poseł PiS Radosław Fogiel.

Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy. Zmiana w fotelu szef po wakacjach

Zapowiadana zmiana miałaby nastąpić po wakacjach. - Z Włochami, a zwłaszcza Włoszkami jest jednak tak, że słowa mają mniejszą wagę - mówią "Newsweekowi" politycy PiS. I radzą zaczekać na przegłosowanie tego, co zostało już ustalone. Formalnie Morawiecki nie został jeszcze zgłoszony jako kandydat na szefa partii ECR, negocjacje odbywały się zakulisowo.

- Morawiecki często jeździł do Brukseli po to, żeby to dopiąć – mówi zorientowana w sprawie osoba.

- Chce być szefem ECR, bo to byłby dla niego tytuł do zabierania głosu i prezentowanie się jako polityk rangi europejskiej - zaznacza rozmówca "Newsweeka".

Morawiecki podąża śladami Tuska

ECR powstała w 2009 r., jest europejską partią, która zrzesza twarde prawicowe formacje. Frakcja ta liczy 78 europosłów, należy do niej Prawo i Sprawiedliwość, a jej współprzewodniczącym jest Joachim Brudziński (wiceprezes PiS).

Jak zauważa "Newsweek", jeśli Mateusz Morawiecki zostanie szefem ECR, to będzie drugim polskim politykiem na czele europejskiej partii. Wcześniej, bo w latach 2019 - 2022, szefem Europejskiej Partii Ludowej, a więc największej formacji na gruncie europejskim i sprawującej władzę w Unii Europejskiej był premier Donald Tusk.

Źródło: Newsweek/WP

"Projekt współfinansowany przez Unię Europejską w ramach programu dotacji Parlamentu Europejskiego w dziedzinie komunikacji. Parlament Europejski nie uczestniczył w przygotowaniu materiałów; podane informacje nie są dla niego wiążące i nie ponosi on żadnej odpowiedzialności za informacje i stanowiska wyrażone w ramach projektu, za które zgodnie z mającymi zastosowanie przepisami odpowiedzialni są wyłącznie autorzy, osoby udzielające wywiadów, wydawcy lub nadawcy programu. Parlament Europejski nie może być również pociągany do odpowiedzialności za pośrednie lub bezpośrednie szkody mogące wynikać z realizacji projektu".