Monopol na sławę
Gościł wielkich tego świata – Jana Kiepurę, Marlenę Dietrich, Picassa. Z tego samego balkonu przemawiał Hitler i śpiewał Kiepura. W tej samej restauracji hrabia Dzieduszycki puszczał „dymek z papierosa”, a Picasso rysował gołąbki. Z tej samej umywalki korzystały Marlena Dietrich i Beata Tyszkiewicz. Hotel Monopol przez ponad 100 lat gościł wielkich tego świata
Zanim powstał, przez kilka wieków w siermiężnym budynku mieszkali mnisi eremici, potem mury przejęło więzienie dla kobiet. Kiedy pensjonariuszki zakładu karnego zaczęły go opuszczać, miasto podjęło decyzję, by pozbyć się starego obiektu i przy okazji sprzedać grunt. W 1890 roku kupiła go żydowska spółka Pachala i Grosser. Pierwszy był bankierem, drugi słynnym architektem. Zapłacili 600 tysięcy marek. Musieli się jednak zobowiązać, że "budowany hotel i dom handlowy nie zasłonią bryły ani nie zaciemnią wnętrza położonego nieopodal kościoła św. Doroty".
Najpierw w 1892 roku powstał więc niższy Dom Handlowy Monopol, a cztery lata później hotel. – To było centrum handlowe z prawdziwego zdarzenia, do dziś zachowały się sklepienia korytarzy, z których wchodziło się do butików – opowiada Tadeusz Szymczak, dyrektor hotelu. Dokładnie w tym samym miejscu, gdzie teraz można kupić buty, przed wojną sprzedawano kapelusze. Hotel jednak był lepszym interesem niż handel. Więc w 1899 powiększono restaurację i urządzono pierwszy w mieście bar w stylu amerykańskim, z wygodnymi lożami i miękkimi kanapami. Do dziś zachowały się tu płaskorzeźby – alegorie trzech zmysłów związanych z jedzeniem: smaku, węchu i wzorku.
W 1933 roku zmuszono właścicieli do sprzedaży domu handlowego i hotelu. Nowy, niemiecki właściciel zadbał, by w Trzeciej Rzeszy miejsce to kojarzyło się z triumfem Führera. Na ścianach Sali Kolumnowej restauracji zawisły obrazy przedstawiające chwałę niemieckiego oręża. Tuż obok, w sali zwanej dziś taneczną, mężczyźni rozkoszowali się chłodnym piwem w oranżerii. – Dziś po przeszklonej kopule, która wieńczyła tę część dachu, zostało jedynie ogromne wgłębienie w suficie – wyjaśnia dyrektor. Dwa lata później, specjalnie dla Hitlera, do najbardziej ekskluzywnego apartamentu nr 113 dobudowano balkon.
Dlatego hotel ma o 40 metrów kwadratowych więcej niż wynosi sama działka, na której stoi. Wódz III Rzeszy chętnie korzystał z Monopolu nie tylko w 1938 roku, kiedy przemawiał do tłumu wiwatującego na jego cześć. Także podczas wojny bywał w nim chętnie. Czuł się tam bezpiecznie, bo z hotelowych piwnic można było przejść do potężnego schronu pod ul. Świdnicką. Po wojnie pracownicy Monopolu znaleźli w nim maski przeciwgazowe. W 1945 roku część hotelu, gdzie mieściło się początkowo centrum handlowe, spaliła się. Odbudowano ją dopiero 16 lat później.
Gołąbek sympatyczny
Podczas Światowego Kongresu Intelektualistów w Obronie Pokoju w 1948 roku do hotelu Monopol trafiła światowa śmietanka towarzyska. Nie wiadomo, czy sypiał tu sam Pablo Picasso, choć krążą i takie pogłoski. Wiadomo natomiast, że korzystał z tutejszej restauracji. – Wielką radość sprawiały mu żarty, na jakie pozwalał sobie w stosunku do innych gości – opowiada Tadeusz Szymczak. Artysta, którego słynny gołąbek pokoju był już wtedy rozpoznawalnym symbolem, nie odmawiał jego szybkich „reprodukcji” na papierowych serwetkach. Niestety, żaden obrazek się nie zachował, bo nie mógł. – Picasso malował gołąbki atramentem sympatycznym. Zanim ucieszony klient restauracji doszedł do pierwszego skrzyżowania, gołąbek znikał – śmieje się dyrektor. W Monopolu gościła wtedy córka noblistki Irena Joliot-Curie i pisarze Michał Szołochow i Ilja Erenburg. Błękitny anioł, Ochojski i hrabianka
W latach 60. mieszkała tu też najpiękniejsza kobieta ubiegłego wieku – Marlena Dietrich. W pokoju 231 zachowała się jeszcze umywalka, z której korzystała. Satyryk Stanisław Tym nie wiedział, że jesienią ubiegłego roku mieszkał w apartamencie Adolfa Hitlera. – Ale nie robi to na mnie żadnego wrażenia. Spałem już w łóżku de Gaulle’a, więc mogę korzystać z apartamentu wodza – śmieje się satyryk. Monopol jest dla niego miejscem nadzwyczajnym, doskonale oddającym klimat stolicy Dolnego Śląska. – Gdy jestem we Wrocławiu, największą przyjemność sprawia mi pobyt w tym hotelu. Imponująca architektura, specyficzna atmosfera – opowiada. Nie lubi nowych hoteli. Są gorsze od socjalistycznych.
– Wszystko jest jeszcze bardziej jednakowe. Kiedy wchodzę do któregokolwiek z nich, nie mam pojęcia, gdzie jestem – w jakim mieście, w jakim kraju – tłumaczy. – Kiedy wchodzę do Monopolu, wiem wszystko i czuję się swojsko. Monopol i Wrocław to tak jasne, jak to, że nazywam się Stanisław Tym. Z restauracji korzysta sporadycznie, częściej wpada na kawę do baru. Za to na Beacie Tyszkiewicz hotelowa gastronomia zrobiła dobre wrażenie. – Pamiętam, że kiedy kręciliśmy tam jeden z odcinków „Stawki większej niż życie”, większość ekipy spoza Wrocławia stołowała się właśnie w restauracji hotelowej. To była bardzo przyzwoita kuchnia – wspomina artystka. Dla niej Monopol to także kwintesencja klimatu Wrocławia.
Kiepura z de volaille
Hrabiego Wojciecha Dzieduszyckiego ogromnie zasmuciła wieść, że Monopol może zmienić właściciela, a co za tym idzie charakter. Dla niego to symbol miasta. Tuż po wojnie mieszkała cała ekipa aktorska Teatru Dramatycznego. Dzieduszycki pamięta też występ Jana Kiepury, który z balkonu apartamentu 113 (z którego przemawiał Hitler) śpiewał swoje największe hity. – Hotel był porządnie przygotowany na przyjęcie najznamienitszych gości. Dobra kuchnia, świetny personel – mówi hrabia. Restauracja zresztą do dziś wywołuje jego sentyment. Z łezką w oku wspomina fenomenalne kotlety de volaille i doskonałe wina. – Wszystkie rauty Opery Wrocławskiej odbywały się w Monopolu – opowiada. W części, gdzie dziś mieści się dom handlowy, była, zdaniem hrabiego, najładniejsza kawiarnia w mieście. Hrabia spędzał w niej sporo czasu – na pierwszym piętrze budynku prowadził przez wiele lat kabaret „Dymek z papierosa”.
Wśród najbardziej doświadczonych pracowników Monopolu jest Barbara Dusza, recepcjonistka. Pracuje tu od 34 lat. – Zaczynałam w centrali telefonicznej – opowiada. Kilkadziesiąt lat temu w podstawowej obsłudze gościa pracował także kasjer walutowy, osoba rezerwująca pokoje i portier. Ich pracą kierował dysponent, czuwający, by gość był zadowolony z pobytu.
Katarzyna Kroczak