Mongoł na koniu ukradł Anglikowi rower
Perypetie angielskiego globtrotera Edwarda Genochio opisał "Guardian". Anglikowi skradziono w Mongolii rower, i to w niecodziennych okolicznościach.
27-letni Genochio pedałował przez Mongolię podczas rowerowej "wycieczki" z angielskiego Exeter do Pekinu (20 tysięcy kilometrów). W sobotę wieczorem rozbił namiot, jak zwykle przypiął do niego rower łańcuchem i poszedł spać. Obudził go stukot kopyt galopującego konia i odgłos dartego płótna namiotowego.
Jeździec przywiązał rower linką do kulbaki, spiął konia i popędził w step. Oprócz roweru zabrał ze sobą pół namiotu Anglika.
Genochio dotarł "okazją" do Ułan Bator i zaczął się rozglądać za nowym rowerem, ale w całej mongolskiej stolicy nie znalazł niczego, na czym odważyłby się wyruszyć przez pustynię Gobi do Chin.
Mieszkańcy Ułan Bator okazali mu podobno wiele współczucia, mówiąc, że potrafią zrozumieć, jak się czuje - jak mongolski nomad, któemu skradziono konia.